
Krajobraz po inauguracji, czyli... ścisk w czołówce
Wraz z ostatnim weekendem marca ruszyła piłkarska wiosna w żywieckiej „Serie A”. Jak można było się spodziewać, premierowe spotkania potwierdziły status ligi wyrównanej, w której rozstrzygnięcia mogą być trudne do przewidzenia.
Nie taka znów niespodzianka
Ze sporym apetytem oczekiwano derbowego starcia Maksymiliana Cisiec ze Świtem Cięcina. Piłkarze obu drużyn kibiców nie zawiedli. Stworzyli ciekawe widowisko, z końcowym wynikiem, który przy głębszej analizie tylko pozornie może zaskakiwać. – Dochodzą do nas głosy, że sprawiliśmy niespodziankę, ale nie wszyscy pewnie wiedzą o poczynionych w końcowej fazie okresu zimowego wzmocnieniach personalnych. Te transfery spowodowały moim zdaniem to, że zmierzyły się ze sobą na inaugurację drużyny mające kadrę podobnej jakości – mówi Maciej Łącki, grający trener Świtu, którego szeregi zasilili: Bartosz Woźniak, Mateusz Pawlus, Dawid Piątek czy Dawid Szczotka.
Bohaterem w ekipie przyjezdnej okazał się właśnie jeden z nabytków. Po trafieniach „Woźnego” zespół z Cięciny objął w 9. minucie prowadzenie, zasługą tegoż napastnika był efektowny gol z rzutu wolnego z ponad 20-metrowej odległości, pieczętujący w 70. minucie wyjazdowy triumf a-klasowego beniaminka. Rywalizacja miała ciekawy przebieg, bo w okolicach godziny – wobec bramek, jakie strzelili Serhii Kamenev i Łukasz Figura – gospodarze zwietrzyli szansę na remontadę. Nie brakowało także kontrowersji. Trafienie wyrównujące zostało uznane mimo protestów gości, domagających się odgwizdania spalonego, zaś przewinienia wobec wychodzącego na pojedynek z bramkarzem Woźniaka, arbiter nie zakwalifikował w kategorii akcji ratunkowej. – Piłkarze z Ciśca ruszyli do przodu w drugiej połowie i było widać, że chcą wygrać. Nam sprawdziło się to, że mieliśmy konkretny plan na ten mecz zagraniami na mnie, Bartka Woźniaka czy Dawida Piątka, a gdy trzeba było potrafiliśmy umiejętnie się bronić – opowiada Łącki, który liczy, że udany start wiosny pozwoli Świtowi wspiąć się w ligowej tabeli znacznie powyżej obecnej 12. lokaty.
Lider trzyma gardę
Szlagierem 14. kolejki z racji tabeli było bez wątpienia starcie drużyn na półmetku znajdujących się „w czubie” stawki. Emocji było co niemiara, finalnie LKS Sopotnia podzielił się punktami z „dwójką” Stali-Śrubiarnia. Wspomnieć należy, że żywczanie oba gole zdobyli w finałowym kwadransie potyczki, 2 razy skutecznie goniąc przeciwnika uderzeniami Jakuba Kantyki i Mateusza Hernasa. – Myślałem, że zespół z Sopotni zacznie tracić punkty, natomiast ten wynik świadczy o chęci obronienia wysokiej pozycji. Rezerwy Stali-Śrubiarnia mają swoje atuty, przede wszystkim w postaci młodych zawodników regularnie trenujących, którzy są wybiegani. To ważny aspekt na tym poziomie – komentuje nasz rozmówca.
Gościnni nie byli
Pogrom ekipy z Ujsół w Żywcu? Czy może triumf przetrzebionej kadrowo Jeleśnianki Jeleśnia nad faworyzowaną „dwójką” z Łękawicy? Oba te rozstrzygnięcia rozpatrywać można jako niemałego kalibru niespodzianki. – Wiem, że Koszarawa jest u siebie mocna i wszystko w tym sezonie wygrywa jako gospodarz. Ale strzelić aż 5 goli Muńcułowi (4 padły między 21. a 45. minutą - przyp. red.)? Tego się absolutnie nie spodziewałem. Coś najwyraźniej w zespole z Ujsół nie działa tak, jak powinno, bo wkoło mówi się, że personalnie prezentuje się solidnie – zaznacza trener Świtu i kontynuuje w ocenie wspomnianych meczów. – Orzeł nie miał wielkiego wsparcia z „jedynki”, ale wydawało się, że i tak sobie w Jeleśni poradzi. Stało się inaczej, a wystarczy zerknąć w tabelę, aby mówić o zaskoczeniu – klaruje Maciej Łącki.
Gościnnością dla przeciwnika nie wykazał się również Beskid Gilowice, który po zaciętym boju uporał się z Góralem Żywiec. Bartosz Sala w 52. minucie dał gospodarzom prowadzenie, wyrównał w 78. minucie Filip Jarco, ale za moment Michał Pyclik zapewnił gilowiczanom „maksa”. – Frekwencja treningowa w Beskidzie ponoć dopisuje. Wróżę mu regularne punktowanie na wiosnę i jest to dla mnie pierwszy kandydat do awansu – klaruje szkoleniowiec cięcinian.
Wyniki 14. kolejki:
LKS Sopotnia – Stal-Śrubiarnia II Żywiec 2:2 (1:0)
Koszarawa Żywiec – Muńcuł Ujsoły 5:1 (4:0)
Jeleśnianka Jeleśnia – Orzeł II Łękawica 3:2 (1:0)
GKS II Radziechowy-Wieprz – LKS Leśna 0:3 (0:1)
Skrzyczne Lipowa – Grapa Trzebinia 2:0 (2:0)
Beskid Gilowice – Góral Żywiec 2:1 (0:0)
Maksymilian Cisiec – Świt Cięcina 2:3 (0:2)
TABELA/TERMINARZ