Nie taka znów niespodzianka

Ze sporym apetytem oczekiwano derbowego starcia Maksymiliana Cisiec ze Świtem Cięcina. Piłkarze obu drużyn kibiców nie zawiedli. Stworzyli ciekawe widowisko, z końcowym wynikiem, który przy głębszej analizie tylko pozornie może zaskakiwać. – Dochodzą do nas głosy, że sprawiliśmy niespodziankę, ale nie wszyscy pewnie wiedzą o poczynionych w końcowej fazie okresu zimowego wzmocnieniach personalnych. Te transfery spowodowały moim zdaniem to, że zmierzyły się ze sobą na inaugurację drużyny mające kadrę podobnej jakości – mówi Maciej Łącki, grający trener Świtu, którego szeregi zasilili: Bartosz Woźniak, Mateusz Pawlus, Dawid Piątek czy Dawid Szczotka.

Bohaterem w ekipie przyjezdnej okazał się właśnie jeden z nabytków. Po trafieniach „Woźnego” zespół z Cięciny objął w 9. minucie prowadzenie, zasługą tegoż napastnika był efektowny gol z rzutu wolnego z ponad 20-metrowej odległości, pieczętujący w 70. minucie wyjazdowy triumf a-klasowego beniaminka. Rywalizacja miała ciekawy przebieg, bo w okolicach godziny – wobec bramek, jakie strzelili Serhii KamenevŁukasz Figura – gospodarze zwietrzyli szansę na remontadę. Nie brakowało także kontrowersji. Trafienie wyrównujące zostało uznane mimo protestów gości, domagających się odgwizdania spalonego, zaś przewinienia wobec wychodzącego na pojedynek z bramkarzem Woźniaka, arbiter nie zakwalifikował w kategorii akcji ratunkowej. – Piłkarze z Ciśca ruszyli do przodu w drugiej połowie i było widać, że chcą wygrać. Nam sprawdziło się to, że mieliśmy konkretny plan na ten mecz zagraniami na mnie, Bartka Woźniaka czy Dawida Piątka, a gdy trzeba było potrafiliśmy umiejętnie się bronić – opowiada Łącki, który liczy, że udany start wiosny pozwoli Świtowi wspiąć się w ligowej tabeli znacznie powyżej obecnej 12. lokaty.

Lider trzyma gardę

Szlagierem 14. kolejki z racji tabeli było bez wątpienia starcie drużyn na półmetku znajdujących się „w czubie” stawki. Emocji było co niemiara, finalnie LKS Sopotnia podzielił się punktami z „dwójką” Stali-Śrubiarnia. Wspomnieć należy, że żywczanie oba gole zdobyli w finałowym kwadransie potyczki, 2 razy skutecznie goniąc przeciwnika uderzeniami Jakuba Kantyki Mateusza Hernasa. – Myślałem, że zespół z Sopotni zacznie tracić punkty, natomiast ten wynik świadczy o chęci obronienia wysokiej pozycji. Rezerwy Stali-Śrubiarnia mają swoje atuty, przede wszystkim w postaci młodych zawodników regularnie trenujących, którzy są wybiegani. To ważny aspekt na tym poziomie – komentuje nasz rozmówca.

Gościnni nie byli

Pogrom ekipy z Ujsół w Żywcu? Czy może triumf przetrzebionej kadrowo Jeleśnianki Jeleśnia nad faworyzowaną „dwójką” z Łękawicy? Oba te rozstrzygnięcia rozpatrywać można jako niemałego kalibru niespodzianki. – Wiem, że Koszarawa jest u siebie mocna i wszystko w tym sezonie wygrywa jako gospodarz. Ale strzelić aż 5 goli Muńcułowi (4 padły między 21. a 45. minutą - przyp. red.)? Tego się absolutnie nie spodziewałem. Coś najwyraźniej w zespole z Ujsół nie działa tak, jak powinno, bo wkoło mówi się, że personalnie prezentuje się solidnie – zaznacza trener Świtu i kontynuuje w ocenie wspomnianych meczów. – Orzeł nie miał wielkiego wsparcia z „jedynki”, ale wydawało się, że i tak sobie w Jeleśni poradzi. Stało się inaczej, a wystarczy zerknąć w tabelę, aby mówić o zaskoczeniu – klaruje Maciej Łącki.

Gościnnością dla przeciwnika nie wykazał się również Beskid Gilowice, który po zaciętym boju uporał się z Góralem Żywiec. Bartosz Sala w 52. minucie dał gospodarzom prowadzenie, wyrównał w 78. minucie Filip Jarco, ale za moment Michał Pyclik zapewnił gilowiczanom „maksa”. – Frekwencja treningowa w Beskidzie ponoć dopisuje. Wróżę mu regularne punktowanie na wiosnę i jest to dla mnie pierwszy kandydat do awansu – klaruje szkoleniowiec cięcinian.

Wyniki 14. kolejki:
LKS Sopotnia – Stal-Śrubiarnia II Żywiec 2:2 (1:0)
Koszarawa Żywiec – Muńcuł Ujsoły 5:1 (4:0)
Jeleśnianka Jeleśnia – Orzeł II Łękawica 3:2 (1:0)
GKS II Radziechowy-Wieprz – LKS Leśna 0:3 (0:1)
Skrzyczne Lipowa – Grapa Trzebinia 2:0 (2:0)
Beskid Gilowice – Góral Żywiec 2:1 (0:0)
Maksymilian Cisiec – Świt Cięcina 2:3 (0:2)

TABELA/TERMINARZ