Jesienią na szczeblu IV ligi śląskiej goli nie zdobywał, ale wciąż wiele klubów chętnie widziałoby go w swoich szeregach. Mowa o Dominiku Natanku, który może podczas zimowej przerwy opuścić szeregi GKS-u.

Choć piłkarze z Radziechów 22 razy pokonywali w minionej rundzie golkiperów rywali, to niezauważalne są w tym zestawieniu zasługi Dominika Natanka. Snajper, który trafił do IV-ligowca z ekipy Metalu Skałki Żabnica z renomą zawodnika w każdym klubie robiącego co do niego należy, rzadko rozpoczynał mecze w wyjściowym składzie. A gdy już na murawie pojawiał się nie błyszczał, jak miało to miejsce jeszcze na szczeblu ligi okręgowej.

Wielce prawdopodobne, że w celu odnalezienia skuteczności doświadczony napastnik trafi do jednego z klubów z niższych lig. W swoich szeregach Natanka chętnie widziano by między innymi w Bestwinie i Jaworzu. Drużyny obu tych klubów myślą poważnie o wzmocnieniu siły ofensywnej.

Natanek GKS olak – Jesienią nasza ofensywa nie wyglądała dobrze. Napastnicy trochę się nam „zacięli”, byliśmy nieskuteczni i musimy coś z tym zrobić – uważa Sławomir Szymala szkoleniowiec LKS-u Bestwina, który ma problem nieco podobny do Jerzego Sordyla, trenera a-klasowego mistrza na półmetku, Czarnych Jaworze. – Wzmocnienie ataku to dla nas podstawa. Runda jesienna pokazała, że wciąż mamy nad czym pracować w kwestii skuteczności. Personalnie chcemy drużynę solidnie uzupełnić – klaruje opiekun jaworzan, potwierdzając zarazem, że Dominik Natanek znajduje się w kręgu zainteresowania klubu, lecz nie jest jedynym kandydatem do zasilenia szeregów Czarnych. Co ciekawe, z Natankiem trener Sordyl pracował już wcześniej w Zaporze Wapienica i Wilamowiczance Wilamowice.

Nie można wykluczyć również takiej opcji, że napastnik nie zmieni zimą klubowych barw i powalczy o odbudowanie strzeleckiej formy w Radziechowach. W ostatnim meczu piłkarskiej jesieni przyczynił się do wygranej „Fiodorów” w mniej typowej dla siebie roli asystenta.