
Piłka nożna - Liga Okręgowa
"Lana" sobota
– Mecze z outsiderami bywają bardzo trudne – mówił nam w kontekście meczu z LKS-em Kończyce Małe trener ekipy z Drogomyśla Krystian Papatanasiu.
Wydarzenia potyczki w Drogomyślu obaw nie potwierdziły, a to dlatego, że gospodarze do swoich obowiązków podeszli z należytą powagą. Już po kilkudziesięciu sekundach faworyt fetował zdobycz. Szymon Płoszaj wypuścił na „wolne pole” Krzysztofa Koczura, który w sytuacji sam na sam z golkiperem LKS-u dopełnił formalności. Zanim minęły dwa kwadranse meczu zaliczka Błyskawicy wzrosła. W podbramkowym zamieszaniu w 22. minucie niczym rasowy snajper odnalazł się Płoszaj. To, że na przerwę obie drużyny schodziły przy wyniku 2:0 było jednak efektem... nieskuteczności podopiecznych Krystiana Papatanasiu. – Okazji mieliśmy sporo, trochę szwankowało wykończenie, ale w drugiej części było z tym już lepiej – ocenia trener drogomyślan.
Istotnie ci po powrocie na murawę urządzili sobie strzeleckie łowy, przeprowadzając mądre i składne akcje. „Polować” nie przestawali napastnicy, Koczur spotkanie zakończył z hat-trickiem na koncie, Płoszaj zaś z „dwupakiem”. Także Damian Stawicki i Bartosz Szołtys mieli powody do radości. Honorowe trafienie dla gości w „laną” dla nich sobotę zaliczył Przemysław Węgrzyn, ani na moment jednak nie zakłóciło to efektownych poczynań miejscowych. Zwłaszcza w obliczu czerwonej kartki dla Jonasza Chmiela, osłabiającej liczebnie ligowego outsidera w 62. minucie gry.
Wobec wszystkich wyników kolejki w Drogomyślu cieszono się także z... fotela wicelidera „okręgówki”. – Zapewniliśmy sobie w ten sposób całkiem radosne święta – kwituje trener ekipy z Drogomyśla.
Istotnie ci po powrocie na murawę urządzili sobie strzeleckie łowy, przeprowadzając mądre i składne akcje. „Polować” nie przestawali napastnicy, Koczur spotkanie zakończył z hat-trickiem na koncie, Płoszaj zaś z „dwupakiem”. Także Damian Stawicki i Bartosz Szołtys mieli powody do radości. Honorowe trafienie dla gości w „laną” dla nich sobotę zaliczył Przemysław Węgrzyn, ani na moment jednak nie zakłóciło to efektownych poczynań miejscowych. Zwłaszcza w obliczu czerwonej kartki dla Jonasza Chmiela, osłabiającej liczebnie ligowego outsidera w 62. minucie gry.
Wobec wszystkich wyników kolejki w Drogomyślu cieszono się także z... fotela wicelidera „okręgówki”. – Zapewniliśmy sobie w ten sposób całkiem radosne święta – kwituje trener ekipy z Drogomyśla.