Gospodarze zostali postawieni pod ścianą, gdy po dwóch odsłonach spotkania to siatkarze ze Świdnika fetowali kolejne łupy. Mieli jednocześnie bielszczanie czego żałować. W premierowym secie bielski zespół zaprzepaścił prowadzenie 7:4, a przy dobrych zagrywkach Artura Sługockiego to przyjezdni odskoczyli w newralgicznym momencie na 18:14. W kolejnym dysponowali zaś przewagami 20:17 po ataku Olega Krikuna oraz 22:20, gdy punkt zdobył Viacheslav Tarasov. Finisz to błędy miejscowych, a na sam koniec również „czapa” Łukasza Swodczyka na Krikunie.

Kluczowa dla losów meczu była kolejna partia. Po zmianach w składzie BBTS przejął inicjatywę, utrzymując skromną zaliczkę (5:2, 11:8, 20:17). Blok Wojciecha Sieka dał miejscowym prowadzenie 23:19, ale do „nerwówki” i tak doszło. Co więcej, siatkarze beniaminka mieli po swojej stronie 3 piłki meczowe, przy których popełniali kosztowne błędy. Ostatnim akcentem był blok Michała Makowskiego, po którym obdarzeni sporą dozą szczęścia podopieczni Harry'ego Brokkinga wyraźnie się już rozluźnili.

Set numer 4, jak i rozgrywka tie-breakowa to pełna dominacja faworyta, który we wszystkich elementach spisywał się znacznie lepiej od rywala. Goście ani na moment nie zdołali regularnie punktować, polegli ostatecznie po zbiciu, jakie na 15:8 wykonał Sergiej Kapelus.

BBTS Bielsko-Biała – Polski Cukier Avia Świdnik 3:2 (21:25, 23:25, 28:26, 25:14, 15:8)

BBTS:
Krikun, Macionczyk, Hunek, Piotrowski, Cedzyński, Tarasov, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Kapelus, Gryc, Popik, Makowski, Siek
Trener: Brokking