– To była wyższa półka dla nas i na boisku tego doskonale doświadczyliśmy. Wzięliśmy lekcję od przeciwnika z IV ligi, mam nadzieję pożyteczną w kontekście naszych ligowych zmagań – mówi Krystian Papatanasiu, szkoleniowiec Błyskawicy, która przed kilkoma dniami skutecznie postawiła się zespołowi LKS-u Bestwina, również świeżo upieczonemu uczestnikowi rozgrywek wyższego pułapu.
 



Choć istotnie kultura gry i jakość poczynań boiskowych była w sparingowej batalii po stronie Czarnych, to wynik z perspektywy reprezentanta „okręgówki” wcale nie kształtuje się aż tak źle. To Błyskawica test-mecz rozpoczęła od bramkowego zysku, który ziścił się w następstwie „swojaka” jednego z defensorów przeciwnika. Identyczny był efekt stałego fragmentu IV-ligowca, po którym Bartłomieja Oleksego niefortunnie zaskoczył Łukasz Halama. Gdyby Błażej Bawoł Krzysztof Koczur zachowali w sytuacjach „oko w oko” z golkiperem więcej przytomności umysłu, a tym samym wykorzystali pomyłki defensorów gorzyckiej drużyny, to scenariusz meczu mógłby być odmienny. A tak w 45. minucie, tuż przed oznajmieniem przerwy w grze, konkurent wyprowadził zabójczą kontrę po rzucie rożnym Błyskawicy, co było de facto zalążkiem pełnej dominacji Czarnych.

Drogomyślanie rzadko dochodzili do równie dogodnych, co wcześniej pozycji strzeleckich. Raz też wykazali się skutecznością. Bartłomiej Szołtys idealnie asystował Marcinowi Jasińskiemu, ten zmniejszył różnicę goli na 3:2. W końcowych minutach wyższość rywala została wtórnie potwierdzona, co złożyło się na de facto nieszczególnie pokaźny kaliber sparingowej przegranej.