Bielszczanie, choć obciążeni ciężką pracą treningowo-obozową wykonywaną stacjonarnie na obiektach w Cygańskim Lesie, zaprezentowali spory ofensywny potencjał. Dość wspomnieć, że "świątyni" IV-ligowca zagrażali w test-meczu na tyle często, iż futbolówka stosunkowo regularnie "dziurawiła" siatkę. Już po nieco ponad kwadransie było 2:0 dla gości spotkania, gdy Kamil Żołna i premierowo w barwach Rekordu Szymon Byrtek zaskakiwali Jakuba Świerczka. Golkiper MRKS-u skapitulował jeszcze w minucie 42., ponownie wówczas na liście strzelców zameldował się Żołna.

Równie obficie bielski III-ligowiec trafiał do celu po zmianie stron i... licznych korektach personalnych w szeregach obu sparingowych konkurentów. I tym razem "rekordziści" ustrzelili hat-tricka. Nikolas Wróblewski "dobijanie" miejscowych rozpoczął, następnie niezwykle efektowny strzał Jana Ciućki także przyniósł bramkowy zysk, a w 81. minucie gry kanonadę sfinalizował Mateusz Tomko.


A czechowiczanie? Jedynie na finiszu premierowej odsłony, wykorzystując stały fragment, fetowali zdobycz autorstwa nowego nabytku Wojciecha Padło. Okazji, zwłaszcza w lepszej rewanżowej połowie, MRKS wypracował sobie jeszcze kilka cokolwiek dogodnych. Celowniki podopiecznych Jarosława Kupisa nastawione były jednak niedostatecznie dobrze.

Szkoleniowcy obu beskidzkich zespołów dostrzegli w każdym razie pozytywy wynikającego z owego starcia. Trener MRKS-u wspomniał o cennej lekcji dla swoich zawodników, Dariusz Mrózek zaś docenił pułap finalizacji akcji zaczepnych, co stanowi istotny aspekt treningowych szlifów Rekordu.