Nie zawsze zespół piłkarsko lepszy zdobywa punkty. Przekonała się o tym Zapora Porąbka, która w rywalizacji ze Skałką Żabnica miała więcej z gry, ale przegrała wysoko. skalka Goście zmarnowali kilka wybornych okazji, byli nieskuteczni. Jest też druga strona medalu. Świetny występ w bramce zanotował Andrzej Nowakowski. – Przegraliśmy 0:4. Ponieśliśmy niesprawiedliwą porażkę, ale na własne życzenie. Mieliśmy osiem dobrych okazji, w tym sytuacje sam na sam z bramkarzem. Rywal wypracował sobie cztery i zdobył cztery gole. W pierwszej połowie zagroził nam raz i prowadził 1:0. Rozegraliśmy niezły mecz, nasza gra wyglądała nieźle. Z trybun dało się słyszeć podobne opinie. Cóż jednak z tego. Przeciwnik niczego wielkiego nie pokazał, ale wygrał. Pozostaje nam w tym sezonie walka o utrzymanie, nie ma się co oszukiwać – stwierdza rozczarowany wynikiem Grzegorz Szulc, szkoleniowiec Zapory.

Skałka po dwóch porażka u siebie przełamała się. Duża w tym zasługa Dominika Natanka, który zdobył trzy gole, przy czwartym asystował. – Łatwo nie było, nie posiadaliśmy w tym meczu przewagi. To rywal miał więcej z gry. Bramki zdobywał jednak tylko jeden zespół. Wynik 4:0 świadczy o tym, że wygraliśmy zasłużenie. Cieszy nas powrót Jakuba Denysa. Wraca po kontuzji, pojawił się w drugiej połowie na boisku – mówi Leszek Kupczak, kierownik drużyny z Żabnicy, która dzięki wygranej ugruntowała swoją pozycję w środku "okręgowej" stawki.