Podopieczni Mirosława Szymury, po nie najlepszym początku sezonu, zmierzyli się dzisiaj z liderem czwartoligowej stawki. Poprzeczka zawieszona była wysoko, ale dla chcącego nic trudnego... wisła ustronianka

- Czekaliśmy na taki mecz dość długo, całe siedem kolejek. W poprzednich meczach nie graliśmy źle, brakowało nam jednak szczęścia. Może to zabrzmi jak herezja, ale byliśmy w kilku meczach zespołem lepszym, a przegrywaliśmy. Tak było np. w Raciborzu. Cały tydzień mocno pracowaliśmy. Także nad sferą mentalną. Musieliśmy zweryfikować swoje poczucie wartości. Mecze same się przecież nie wygrywają - tłumaczy Mirosław Szymura.

Bramkę na 1:0 zdobył w 19. minucie Przemysław Suchowski, który wykorzystał dośrodkowanie z głębi pola i z bliska skierował futbolówkę do siatki. Trafienia na 2:0, również po stałym fragmencie gry, zapisał na swoim koncie Adam Kozielski. Rywale z Suszca tuż przed przerwą złapali kontakt, ale w 58. minucie Kozielski ponownie zrobił to, co napastnik zrobić powinien. Trafienie przyjezdnych w końcówce podgrzało atmosferę, ale to gospodarze dopisali do swego dorobku cenny trzy "oczka". Krupiński zanotował pierwszą porażkę w sezonie.

- Zdobyliśmy trzy bramki po rzutach wolnych, ale wypracowaliśmy sobie także inne sytuacje strzeleckie. Nastawiliśmy się na grę z kontry po przerwie. Mieliśmy kilka okazji, jedną 200-procentową, ale Artur Sawicki w sam sobie wiadomy sposób jej nie wykorzystał. Zasłużyliśmy na zwycięstwo. Szczęście sprzyja lepszym - ocenia nasz rozmówca.

Wisła Ustronianka - Krupiński Suszec 3:2 (2:1) 1:0 Suchowski (19') 2:0 Kozielski (32') 2:1 Świenty (45', z rzutu karnego) 3:1 Kozielski (58') 3:2 Świenty (80')

Wisła: Raczek – Kotrys, Suchowski, Pilch, Czyż, Sekuła, Chmiel (60' Gala), Byszko (75' Grześ), Pietraczyk (85' Madzia), Kozielski (70' Lesniewicz), Sawicki Trener: Szymura