Już po upływie kwadransa od rozpoczęcia gry było w zasadzie klarowne to, który z zespołów wyjdzie z konfrontacji zwycięsko. Trafienia Jakuba Caputy z 4. i 15. minuty wyraźnie nadały ton niemal całkowicie jednostronnej rywalizacji. – Od samego początku byliśmy dużo lepsi od przeciwnika. Zdobywaliśmy kolejne gole, mogliśmy strzelić ich więcej, ale narzekać nie zamierzamy, bo swoje zrobiliśmy – wyjaśnia Krzysztof Bąk, szkoleniowiec bramkostrzelnego lidera z Wilkowic.

Goście na przerwę w Studzionce schodzili prowadząc komfortowo 3:0, bo Dawid Kruczek w 44. minucie zamienił na gola rzut karny po faulu na Capucie. W drugiej odsłonie efektowny plasowany strzał Kacpra Śleziaka podwyższył wynik na korzyść GLKS Sferanet w minucie 70., a gdy piłkarze LKS-u pokusili się o bramkę honorową, dzieło pogromu skwitował na zakończenie meczu Dominik Kępys, wcześniej notujący wyłącznie asysty w starciu z czerwoną latarnią "okręgówki".