– Mam nadzieję, że taki prysznic podziała na nas odpowiednio mobilizująco – mówi Sławomir Szymala, szkoleniowiec piłkarzy z Bestwiny. Dziś przekonamy się czy rewelacja wiosny zdoła szybko powrócić na zwycięski tor.

bestwina-pasjonat Odrobienie zaległości z 18. kolejki „okręgówki” nie było dla piłkarzy LKS-u Bestwina szczęśliwe. Po raz pierwszy tej wiosny podopieczni Sławomira Szymali znaleźli pogromców. Wynikiem 3:1 na korzyść rywala z Pruchnej zakończył się wyjazdowy mecz bestwinian. W Bestwinie była pełna świadomość tego, że zakończenie serii spotkań bez przegranej prędzej, czy później nastąpi. – Wiedzieliśmy, że kiedyś to się stanie. Ale akurat w tym spotkaniu nie zasłużyliśmy na porażkę. Mecz nam się nie ułożył, bo szybko straciliśmy gola – przypomina szkoleniowiec ekipy z Bestwiny.

Już dziś LKS Bestwina podejmie beniaminka z Cięciny. Łatwym dla gospodarzy mecz nie będzie, wszak w ich szeregach zabraknie „wykartkowanych” zawodników ofensywnych pierwszego składu – Damiana Pokusy, Szymona Skęczka i Mateusza Małaczka. – Nie chciałbym wypowiadać się na temat pracy sędziego w naszym ostatnim spotkaniu, lepiej tę kwestię pominąć... Osłabienia? Cóż, szansę dostaną zmiennicy. Mam nadzieję, że taki prysznic podziała na nas odpowiednio mobilizująco – mówi trener Szymala.