Maciej Gilek: To, co najgorsze już za Zaporą. Najlepsze przed nią...
Zapora Porąbka na kilka kolejek przed końcem sezonu zapewniła sobie awans do bielskiej A-klasy, mimo iż jeszcze 3 lata temu nie było jej na piłkarskiej, seniorskiej mapie w naszym regionie. O rozwoju klubu, który niegdyś z powodzeniem rywalizował nawet w IV lidze, rozmawiamy z Maciejem Gilkiem, trenerem zespołu z Porąbki.
SportoweBeskidy.pl: Minęło niespełna 2 lata od naszej ostatniej rozmowy. Co przez ten czas zmieniło się w Zaporze Porąbka?
Maciej Gilek: Przede wszystkim cały czas rozwijamy pierwszą drużynę. W pierwszym sezonie po reaktywacji zajęliśmy 4. miejsce, w drugim 3., a teraz mamy nadzieję, że skończymy rozgrywki na pozycji lidera. Organizacyjnie również cały czas idziemy do przodu. Duża w tym zasługa prezesa, który dobrze dba o klub. Powstała nowa bieżnia, z której mogą korzystać najmłodsi, wyremontowany został budynek klubowy, a więc wszystko kroczy ku lepszemu. W tym roku obchodzimy również 75-lecie klubu i fajnie się złożyło, że zrobiliśmy na ten jubileusz awans.
SportoweBeskidy.pl: Gdy nie było Zapory na seniorskiej, piłkarskiej mapie mówiłeś: “Przede wszystkim skoncentrowaliśmy się na pracy z drużynami młodzieżowymi. Obecnie mamy wszystkie kategorie wiekowe z możliwych, co nas bardzo cieszy”. Praca u podstaw popłaciła?
M.G.: Oczywiście. Większość zawodników w seniorach to nasi wychowankowie, którzy grali w juniorach i trampkarzach. Jest również kilku przyjezdnych, ale mają swoją przeszłość w Zaporze. Cały czas chcemy podążać tym szlakiem, bo jak widać to dobry kierunek.
SportoweBeskidy.pl: No i w końcu zrobiliście upragniony awans do A-klasy. Troszkę na to wasi kibice musieli czekać, od czasu reaktywacji.
M.G.: Nie chcieliśmy robić awansu na wariackich papierach. Oczywiście, można byłoby pościągać zawodników i robić rok po roku awans. Nie tędy jednak droga. Już w przeszłości przerabialiśmy to w Zaporze, a później nie było drużyny w seniorach. Na początku niczego nie planowaliśmy. Po reaktywacji chcieliśmy stworzyć drużynę, zobaczyć czy to wypali, czy będzie dobra frekwencja na treningach. I z biegiem czasu budowa zespołu szła nam coraz lepiej.
SportoweBeskidy.pl: Nie ma co ukrywać, ten sezon “Serie B” należy do was. Co było kluczem do sukcesu w obecnych rozgrywkach?
M.G.: Potrafiliśmy się szybko podnosić po porażkach. Szczególnie takich bolesnych. To pozwoliło nam uwierzyć we własne możliwości. Do tego solidnie przepracowaliśmy zimę i zagraliśmy wartościowe sparingi z rywalami z wyższych klas rozgrywkowych.
SportoweBeskidy.pl: Najlepszy i najgorszy mecz w trakcie trwającej jeszcze “kampanii”?
M.G.: Najlepszy był wygrany mecz w Międzyrzeczu 6:1. Wszystko nam tam wychodziło. Dobrze wspominam również mecz w Bujakowie, zwycięski 3:1. Najsłabsze były mecze z rezerwami Spójni i Rotuza, ale jak wspomniałem - drużyna dobrze po nich reagowała.
SportoweBeskidy.pl: A jak oceniasz poziom bielskiej B-klasy?
M.G.: Nie jest ten poziom taki niski, jak mógłby się wydawać. Pierwsze 4-5 drużyn mogłyby spokojnie rywalizować w A-klasie. Dużo zależy od formy dnia.
SporotweBeskidy.pl: Nachodzi więc fundamentalne pytanie - co dalej? Czy w zespole z Porąbki szykuje się rewolucja kadrowa po awansie?
M.G.: Żadnej rewolucji kadrowej nie będzie. Dwie, góra trzy nowe twarze to wszystko. Nie chcemy sprowadzać "najemników". Ci zawodnicy, którzy wywalczyli awans są w stanie rywalizować w A-klasie na dobrym poziomie. Organizacyjnie również nie mamy żadnych problemów. Mamy wszystko, co potrzebujemy do grania i trenowania.
SportoweBeskidy.pl: W ostatnim wywiadzie wspominałeś również, że chcecie jak najszybciej wrócić do “okręgówki”. Można więc się spodziewać, że Zapora będzie czołową siłą w bielskiej A-klasie w przyszłym sezonie?
M.G.: Pierwszy sezon będzie taki zapoznawczy. Zobaczymy, jak inne drużyny wyglądają na naszym tle. Chcemy zadomowić się w środku tabeli, a później powalczyć o miejsce barażowe, jeśli obecny system rozgrywek się nie zmieni.
SportoweBeskidy.pl: Na koniec, patrząc na wasz rozwój, można się pokusić o stwierdzenie, że to, co najgorsze w Zaporze Porąbka już za nią, a najlepsze dopiero przed nią?
M.G.: Jak najbardziej. Drużynie seniorskiej nic nie grozi przez najbliższe dobrych kilka lat. Będzie tylko lepiej, więc można stwierdzić, że to, co najlepsze, dopiero przed nami.