- Generalnie, przegraliśmy na własne życzenie. Dużo bramek straciliśmy po naszych, juniorski błędach. Podejmowaliśmy złe decyzje. Jedyny plus jest taki, że mamy spory materiał do analizy. Mamy nad czym pracować - mówi nam Przemysław Jurasz, szkoleniowiec Sokoła. 

 

Źle się ułożył ten mecz dla ekipy ze Słotwiny. Iskra objęła dwubramkowe prowadzenie. Wpierw golkiper Sokoła zaskoczony został uderzeniem z połowy boiska, a następnie rybarzowiczanie zrobili pożytek z dośrodkowania z rzutu wolnego. O trafienie kontaktowe pokusił się Jurasz, który celnie przymierzył po tzw. długim rogu. Jeszcze przed przerwą Iskra zdołała zdobyć bramkę na 3:1. 

 

Druga połowa była wymianą "ciosów" niczym w bokserskim ringu. Drużyna z Rybarzowic objęła trzybramkowe prowadzenie, które zostało zredukowane po golach Kacpra Dunata (sytuacja sam na sam) i Jurasza (po dobrze rozegranym aucie). Ostatni głos należał jednak do Iskry i to ona zwyciężyła w stosunku 5:3.