Mirosław Szymura na temat wyniku sobotniego spotkania wypowiadał się z umiarkowanym optymizmem. - Specjalnie szeroki komentarz wydaje mi się dzisiaj niezbyt konieczny. Zwycięstwo w tym meczu było najważniejsze i tak bym to skomentował - mówił trener.
 
O samym spotkaniu trener Beskidu wypowiadał się także bez emocji. - Sam mecz nie był najlepszy. Gdzieś tam czułem, że będzie to taki pojedynek. Cały mecz my gdzieś tam atakowaliśmy, nie do końca zawsze umiejętnie. Mieliśmy problem. Strzeliliśmy bramkę w pierwszej połowie, ale gra nie za bardzo nam się kleiła. W drugiej połowie było podobnie. Po drugiej bramce wydawało się, że już się wszystko uspokoi, ale po jednym ze stałych fragmentów gry straciliśmy bramką na 2:1. Niepotrzebnie to jeszcze zaogniło, ale emocje były do końca. Graliśmy aż przez 94 minuty i co najważniejsze wygraliśmy - skomentował nasz rozmówca.
 
Szymura ocenił także nastawienie przeciwników i ich sposób gry. - Z tego, co słyszałem drużyna Krupińskiego to zespół, który jest pogodzony z swoim losem. Jest wiadomo na jakiej pozycji w tabeli i z całym szacunkiem dla przeciwnika, ale widać, że to drużyna, która ma problemy. Gra w nim sporo młodych zawodników o jeszcze nie za wysokim potencjale, ale gra się z nimi o tyle trudno, że walczą bez kompleksów i bez presji - ocenił na koniec trener skoczowian.