Metal Skałka Żabnica: z treningowymi zaległościami
Dwunaste miejsce po pierwszej części sezonu to na pewno spore rozczarowanie w Żabnicy. Miejscowa Skałka, która przed startem rozgrywek była postrzegana jako solidna drużyna, jesienią zawodziła.
Zimą w ekipie z Żywiecczyzny doszło do kilku roszad kadrowych. Do Koszarawy Żywiec po wypożyczeniu powrócił Wojciech Drewniak, z kolei Tomasz Pietraszko oraz Marcin Dudka nie wznowili treningów. Szeregi zespołu trenera Erwina Wojtyłki zasili natomiast grono głównie młodych zawodników, na uwagę zasługuje natomiast z osobna postać napastnika Dominika Natanka. W Metalu Skałce zagra na wiosnę wobec wycofania się z rozgrywek dotychczasowego klubu snajpera, Wilamowiczanki Wilamowice.
Bez wątpienia szkoleniowiec drużyny, który swoje obowiązki dzieli również z trenowaniem b-klasowej Grapy Trzebinia, wiosną będzie miał ciężki orzech do zgryzienia. Wszak utrzymanie „okręgówki” w Żabnicy, zważywszy na zaangażowanie zawodników w trakcie okresu przygotowawczego, będzie sporym wyczynem. Iskierkę nadziei dają na pewno wysokie sparingowe zwycięstwa nad Beskidem Gilowice czy Muńcołem Ujsoły, ale biorąc pod uwagę, że są to drużyny z niższej klasy rozgrywkowej to należy spoglądać na te wyniki raczej „chłodnym okiem”. W Żabnicy zapowiada się na wyjątkowo trudną rundę. Czy, jak przed rokiem, rzutem na taśmę z pozytywnym zakończeniem?
O kilka słów przed rozgrywkami poprosiliśmy trenera Erwina Wojtyłkę.
Ocena okresu przygotowawczego… - Było bardzo ciężko. Frekwencja słaba, podobnie jak zaangażowanie drużyny. Zauważalne są spore braki w treningach u niektórych zawodników. Niestety, ale jeszcze podczas rozgrywek będziemy musieli przygotowywać się rundy. Wynika to z obowiązków zawodowych, szkoły czy studiów. Jest to bariera nie do przeskoczenia. Przygotowania ukierunkowaliśmy pod kątem walki o utrzymanie. Czeka nas długa i bardzo ciężka droga, aby zrealizować nasze zamierzenia.
Kto awansuje? Kto „czarnym koniem”? - Moimi faworytami są Radziechowy, Koszarawa i Beskid. Ktoś z tej trójki awansuje. Jeśli chodzi o przysłowiowego „czarnego konia” to stawiałbym na Pruchną. W tej drużynie jest potencjał i myślę, że wiosną udowodnią swoją wartość. Szanse na to miano ma również MRKS Czechowice, który może „namieszać”. Na pewno chciałbym, abyśmy to właśnie my byli taką drużyną. Będzie ciężko, ale dopóki piłka w grze…
Sparingi: - Rekord Bielsko-Biała (U-19) 1:6 - Groń Bujaków 5:0 - GLKS Wilkowice 4:3 - Czarni-Góral Żywiec 3:4 - Beskid Gilowice 5:2 - Muńcuł Ujsoły 6:2
Okiem eksperta – Piotr Tymiński (były szkoleniowiec beskidzkich zespołów): By myśleć realnie o utrzymaniu Skałka będzie musiała zaliczyć naprawdę dobrą wiosnę. I ważny będzie początek, aby nie obawiać się o los. Sytuacja nie jest tragiczna, ale też daleka od komfortowej. Potrzebna jest determinacja i wspólne zaangażowanie, by cel zrealizować. To zasłużony zespół i wypada życzyć mu jak najlepiej.