Już po kwadransie „z okładem” ekipa z Pruchnej wypracowała sobie zaliczkę 3:0 w potyczce z przyjezdnymi ze Strumienia. Mając na względzie wcześniejszą klęskę LKS-u '99 w Skoczowie, gdy gospodarze rywala „rozjechali” aż 12:0, imponujący start w derbach był cokolwiek zaskakujący. – Przeciwnik trochę nas chyba zlekceważył. Wynik w Skoczowie był natomiast zbiegiem bardzo pechowych dla nas zdarzeń w jednym momencie. Zostaliśmy rozgromieni, ale najwyraźniej zyskaliśmy drużynę, bo frekwencja w tygodniu między meczami była godna podziwu – opowiada trener Tomasz Wróbel.

Gminne derby przyniosły na finiszu efektowny sukces LKS-u '99 w stosunku 7:1. – Wychodziło nam prawie wszystko. Graliśmy z wielkim zaangażowaniem i sercem zostawionym na boisku. To był najlepszy mecz tej drużyny od kiedy jestem w Pruchnej. Udowodniliśmy sami sobie, że potrafimy grać w piłkę – przyznaje nasz rozmówca.

Choć premierowy komplet punktów w obecnym sezonie smakuje w Pruchnej wybornie, to do euforii mimo wszystko daleko. – Jest to dobry prognostyk przed rozkręcającą się ligą, ale nikt za frajer punktów nam nie odda. Zagramy niebawem w Pogórzu, gdzie też powinniśmy potwierdzić naszą wartość sportową – komentuje Wróbel.