
Mieszane odczucia po starcie
Po triumfie w Pucharze Polski na szczeblu Podokręgu Bielsko-Biała bialska Stal rozpoczęła V-ligową wiosnę od konfrontacji z Fortecą Świerklany.
- Mamy mieszane odczucia po tym meczu. Z jednej strony, dwukrotnie przegrywaliśmy, ale udało nam się objąć prowadzenie, które później straciliśmy. Mieliśmy też swoje okazje w końcówce. Szkoda początku spotkania, brakowało nam zgrania, chłodnej głowy. Później jednak to się zmieniło - ocenia trener BKS-u, Krzysztof Dybczyński.
Od początku spotkania Forteca dawała sygnały pod bramką bialskiej Stali, że jej głównym elementem będą dośrodkowania i stałe fragmenty. Po kilku sygnałach ostrzegawczych gospodarze objęli prowadzenie w 5. minucie po skutecznej finalizacji "wrzutki" przez zawodnika Fortecy. W 20. minucie BKS doprowadził do wyrównania. Tomasz Janik głową zamknął dośrodkowanie z rzutu rożnego. 60. sekund później Forteca znów prowadziła - tym razem po zamieszaniu w polu karnym BKS-u. Następnie miejscowi mieli klarowną okazję, aby doprowadzić do wyniku 3:1, lecz świetnie interweniował Filip Dyduch.
Ta interwencja była o tyle ważna, gdyż BKS zamiast przegrywać doprowadził do stanu 2:2. Błażej Porębski zamienił na gola kolejny "korner". Z czasem boiskową inicjatywę przejęła bialska Stal, co zaowocowało prowadzeniem do przerwy. Chytrym strzałem z rzutu wolnego wykazał się w 45. minucie Dariusz Łoś.
Początek drugiej części zwiastował pozytywne wieści dla ekipy znad Białej. BKS kontrolował przebieg i nie pozwalał rywalowi na wiele. Wystarczył jednak moment dekoncentracji, aby Forteca w 70. minucie zrobiła pożytek ze stałego fragmentu. Końcówka meczu była bardzo otwarta. Jedna, jak i druga drużyna miała swoje okazje. Po stronie bialskiej Stali, Łoś trafił w słupek, z dystansu groźnie strzelał Paweł Kozioł, szczęścia zabrakło także Michałowi Czernkowi. Więcej goli jednak nie padło i mecz zakończył się wynikiem 3:3.