
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Milczące armaty
Rywalizacja ekip z Chybia i Bestwiny zgodnie z przewidywaniami miała przebieg zacięty.
Gospodarze dzisiejszego spotkania przed tygodniem stracili aż 7 goli w Ustroniu, co miało wpływ na wybór taktyki na przyjazd LKS-u Bestwina. – Nie zamierzaliśmy się za bardzo otwierać, myśląc przede wszystkim o zachowaniu czystego konta w obronie – tłumaczy Andrzej Myśliwiec, szkoleniowiec chybian.
W istocie plan Cukrownika powiódł się, choć zadowolenie po meczu było połowiczne. To miejscowi w wyrównanej potyczce mieli więcej do powiedzenia w ofensywie. Przed pauzą najbliżej trafienia było przy strzale Błażeja Bawoła, z którym z trudem poradził sobie Mateusz Kudrys. Kilka niezłych okazji Cukrownik wypracował po przerwie, za każdym razem w roli snajpera występował Rafał Szczygielski. Próbę z woleja napastnika odbił golkiper bestwinian, podobnie zakończyła się kontra gospodarzy, gdy Szczygielskiemu asystował po solowym rajdzie Damian Wojtoń. A kiedy już „żądło” ekipy z Chybia znalazło sposób, by gola strzelić, sędzia dopatrzył się spalonego.
Wobec małej aktywności z przodu w wydaniu LKS-u, trener Sławomir Szymala wyraził zadowolenie z podziału punktów. – Szanujemy ten remis. To rywal miał sytuacje, aby wygrać – zaznacza opiekun bestwinian. W Chybiu zaś zrozumiałe uczucie niedosytu. – Coś za coś, bo dobrze spisaliśmy się „w tyłach”, ale skuteczność nie była taką, jakiej byśmy sobie życzyli – klaruje trener Myśliwiec.
Protokół meczowy poniżej.
W istocie plan Cukrownika powiódł się, choć zadowolenie po meczu było połowiczne. To miejscowi w wyrównanej potyczce mieli więcej do powiedzenia w ofensywie. Przed pauzą najbliżej trafienia było przy strzale Błażeja Bawoła, z którym z trudem poradził sobie Mateusz Kudrys. Kilka niezłych okazji Cukrownik wypracował po przerwie, za każdym razem w roli snajpera występował Rafał Szczygielski. Próbę z woleja napastnika odbił golkiper bestwinian, podobnie zakończyła się kontra gospodarzy, gdy Szczygielskiemu asystował po solowym rajdzie Damian Wojtoń. A kiedy już „żądło” ekipy z Chybia znalazło sposób, by gola strzelić, sędzia dopatrzył się spalonego.
Wobec małej aktywności z przodu w wydaniu LKS-u, trener Sławomir Szymala wyraził zadowolenie z podziału punktów. – Szanujemy ten remis. To rywal miał sytuacje, aby wygrać – zaznacza opiekun bestwinian. W Chybiu zaś zrozumiałe uczucie niedosytu. – Coś za coś, bo dobrze spisaliśmy się „w tyłach”, ale skuteczność nie była taką, jakiej byśmy sobie życzyli – klaruje trener Myśliwiec.
Protokół meczowy poniżej.