Piłkarze Cukrownika w ostatnią sobotę sezonu 2014/2015 wszystko mieli w swoich rękach. Sukces w konfrontacji z Beskidem Skoczów gwarantował im podtrzymanie statusu zespołu klasy okręgowej.

Beskid Skoczow rus W Chybiu „ciśnienie” dało się odczuć od początkowych minut spotkania 30. kolejki, które dla walczących o przetrwanie gospodarzy rozpoczęło się w wymarzony sposób. Nieco ponad kwadransa chybianie potrzebowali, by defensywę Beskidu dwukrotnie rozmontować. W 10. minucie z rzutu wolnego uderzał Witold Wawrzyczek, a nogę w odpowiednim kierunku dostawił Rafał Szczygielski. W 16. minucie bodaj najpiękniejsze trafienie w piłkarskiej karierze zaliczył Kamil Neter, który z okolic 18 metra huknął z woleja w samo okienko bramki gości. Cukrownik rozpoczął więc z przytupem, po czym inicjatywę... oddał. I to błyskawicznie zemściło się. Skoczowianie spożytkowali w 22. minucie rzut rożny, a Romana Nalepę pokonał Arkadiusz Ihas. – Beskid przejął inicjatywę i atakował, my natomiast nastawialiśmy się na grę z kontry – komentuje na potwierdzenie Andrzej Myśliwiec, szkoleniowiec Cukrownika.

Ataki wyżej notowanego zespołu nie ustawały po zmianie stron, szczególne zagrożenie dla Cukrownika przynosiły stałe fragmenty. Miejscowi losy potyczki mogli w zasadzie rozstrzygnąć świetnymi wypadami. Pod bramką „pudłował” jednak w kluczowych momentach R.Szczygielski. Napastnik miejscowych „objechał” Ireneusz Trojanowskiego i strzelił tylko w boczną siatkę, by wkrótce „poprawić” w poprzeczkę. Kiedy w 73. minucie Dariusz Zygma zamienił na gola wrzutkę Netera, uderzając celnie wewnętrzną częścią stopy, do utrzymania gospodarze przybliżyli się znacznie. Nie uniknęli jednak „nerwówki”. W 85. minucie ambitnie walczących piłkarzy Beskidu uszczęśliwił efektowną przewrotką Marcin Jaworzyn. Defensywa chybian ponownie zaspała przy kornerze. Nie trudno domyślić, że prawdziwym horrorem dla miejscowych sympatyków były ostatnie minuty meczu. Cukrownik bronił się momentami rozpaczliwie, po jednym ze strzałów bolesnej straty podopieczni trenera Myśliwca uniknęli dzięki... poprzeczce. Z wielką ulgą przyjęto w Chybiu gwizdek oznajmiający koniec sobotniej rywalizacji i szczęśliwie zwieńczonego sezonu.

– Nie pamiętam w swoim życiu tak nerwowego meczu, jak ten dzisiejszy. Cieszymy się, bo udało się nam ostatecznie utrzymać, na co przecież długo się nie zanosiło – mówi nam trener ekipy z Chybia.

Cukrownik Chybie – Beskid Skoczów 3:2 (2:1) 1:0 R.Szczygielski (10') 2:0 Neter (16') 2:1 A.Ihas (22') 3:1 Zygma (73') 3:2 Jaworzyn (85')

Cukrownik: Nalepa – A.Stokłosa (80' Suchan), Adaszek, Wawrzyczek, Ułasewicz, Neter, Poloczek (65' Ł.Szczygielski), Feruga (60' Miłek), Janulek, Zygma, R.Szczygielski (89' Ł.Kajstura) Trener: Myśliwiec

Beskid: Trojanowski – Pilch, Padło, Wojaczek, D.Ihas, Kiełczewski (75' Jaworzyn), Smagło, A.Ihas, Cholewa (46' Kochman), Hejnowicz, Surawski Trener: Michalik