
Piłka nożna - IV liga
Mistrz już liderem. „Tabela liczy się na koniec sezonu”
Pomimo objęcia fotela lidera IV ligi śląskiej, grupy 2 w Czańcu panują stonowane nastroje.
Piłkarze z Czańca w sobotę uczestniczyli w hitowej konfrontacji z Unią Książenice. Rywala pokonali na własnym boisku skromnie 1:0, strącając beniaminka z pozycji lidera IV-ligowych zmagań. – Zespołowi należą się gratulacje za walkę i realizację nakreślonych przed meczem zadań. Cieszy zwycięstwo, natomiast na tym etapie staramy się tabelą nie zajmować – klaruje Maciej Żak, trener LKS-u, który właśnie w fotelu lidera... zasiadł. – Tabela liczy się na koniec sezonu. Skupiamy się już na solidnej pracy na treningach i kolejnych spotkaniach, bo każde z nich zapowiada się na trudne. Jeśli nie gra się z maksymalnym zaangażowaniem, to po prostu się nie wygrywa – dodaje szkoleniowiec czanieckiej drużyny.
Choć dyspozycja zespołu z Czańca, mistrza swojej grupy IV-ligowej w poprzednim sezonie, zdaniem jej trenera systematycznie poprawia się, to nie brakuje powodów do zmartwień. Tym jest m.in. uraz Tomasza Kaczmarczyka, nieobecnego podczas sobotniej potyczki. – Kadry może nie mamy zbyt szerokiej, ale dajemy sobie radę – opisuje Żak, nadmieniając dla przeciwwagi w aspekcie personalnym o długo wyczekiwanym powrocie na murawę Łukasza Zakrzewskiego, który przeciwko Unii rozegrał kilka minut. – W trakcie przygotowań do poprzedniej rundy nasz obrońca doznał kontuzji, później ona się odnowiła, co spowodowało łącznie półroczną absencję. Powrót Łukasza to świetna wiadomość, bo to dla nas wartościowy zawodnik na boisku, ale i w szatni – wyjaśnia nasz rozmówca.
Dziś LKS zaprezentuje się tymczasem ponownie, rozgrywając od godziny 16:00 wyjazdowe spotkanie Pucharu Polski w Wilkowicach.
Choć dyspozycja zespołu z Czańca, mistrza swojej grupy IV-ligowej w poprzednim sezonie, zdaniem jej trenera systematycznie poprawia się, to nie brakuje powodów do zmartwień. Tym jest m.in. uraz Tomasza Kaczmarczyka, nieobecnego podczas sobotniej potyczki. – Kadry może nie mamy zbyt szerokiej, ale dajemy sobie radę – opisuje Żak, nadmieniając dla przeciwwagi w aspekcie personalnym o długo wyczekiwanym powrocie na murawę Łukasza Zakrzewskiego, który przeciwko Unii rozegrał kilka minut. – W trakcie przygotowań do poprzedniej rundy nasz obrońca doznał kontuzji, później ona się odnowiła, co spowodowało łącznie półroczną absencję. Powrót Łukasza to świetna wiadomość, bo to dla nas wartościowy zawodnik na boisku, ale i w szatni – wyjaśnia nasz rozmówca.
Dziś LKS zaprezentuje się tymczasem ponownie, rozgrywając od godziny 16:00 wyjazdowe spotkanie Pucharu Polski w Wilkowicach.