Po ponad 8 miesiącach kibice w końcu mogli zobaczyć futsalistów Rekordu "w akcji". "Rekordziści" z tej okazji zgotowali widzom bardzo dobre, ofensywne widowisko. Jeszcze przed rozpoczęciem ostatniego starcia w sezonie byliśmy świadkami pożegnania ważnych osobowości w szeregach mistrza Polski: Alexa Viany, Janiego Korpeli, Jana Janovskiego i trenera Andrzeja Szłapy. 

 

 

Już w 6. minucie bielszczanie objęli prowadzenie po bramce Artura Popławskiego, który wykończył składną akcję swego zespołu. Wcześniej bliski wpisania się na listę strzelców był Paweł Budniak, lecz piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku. Goście zamiast wirtuozyjnej gry preferowali prostsze, bardziej agresywne środki. To poskutkowało dwoma rzutami karnymi, które zostały zamienione na bramki przez Alexa Vianę. Tuż przed końcem premierowej odsłony gry gola na 4:0 strzelił jego rodak, Matheus.

 

Jak dobrze zakończyła się pierwsza część meczu dla Rekordu, tak samo dobrze się rozpoczęła druga. W 21. minucie Budniak dopiął swego i pokonał bramkarza gości. Następnie jednak tempo meczu nieco opadło. Na parkiet trener Szłapa asygnował do gry zawodników, którzy wcześniej grali w mniejszym przedziale czasowym. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:1, a ostatnią bramkę dla Rekordu w tym sezonie zdobył Bartłomiej Twarkowski. Wysoka wygrana tylko poprawiła nastroje wśród "rekordzistów" przed mistrzowską fetą, która wyglądała iście imponująco.