W mocno okrojonym składzie do sparingowej rywalizacji z MKS-em Trzebinia przystąpiła drużyna z Czańca. W jej szeregach zabrakło kilku podstawowych zawodników z Piotrem ŚwierczewskimŁukaszem Zakrzewskim na czele. - Tym samym pojawiła się możliwość, aby nasi młodzi zawodnicy zagrali po 90. minut - mówi Maciej Żak, grający trener LKS-u, który po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Grzegorza Janiczaka strzałem głową zapewnił swojej ekipie prowadzenie. 
 
Drużyna z Czańca tuż po przerwie umocniła się na prowadzeniu. Kamil Karcz po indywidualnej akcji przewrócił się w polu karnym przeciwnika, a sędzia słusznie podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł sam poszkodowany i nie pomylił się. 3. gola dla beskidzkiego IV-ligowca także strzelił Karcz. Chwilę wcześniej bramkę kontaktową zdobyli rywale po rzucie karnym. Nieodpowiedzialnie w swojej "16." zachował się Arkadiusz Zacny. - Po to są sparingi, aby popełniać błędy, wyciągać wnioski i zbierać doświadczenie - podkreślił Żak.