Goście z drugiego "garnituru" Podbeskidzia podeszli do spotkania z ogromną motywacją po porażce z ekipą z Czańca. Na młodych zawodników ów "zimny prysznic", jak określił to sam trener Piotr Bogusz, zadziałał z efektem pozytywnym. Początek na ciężkim terenie nie był jednak zbyt dobry. Stojąca na niektórych częściach boiska woda uniemożliwiała zespołom dobrą grę, zamiast której na murawie panowały nerwowość i chaos. Goście swoją postawę uspokoili w okolicach 20. minuty. Efektem walecznej postawy bielszczan była zdobyta w 32. minucie bramka. Po ciekawej, kombinacyjnej akcji z prawej strony Damian Oczko zagrał do Kamila Jonkisza, który pokonując bramkarza rywali dał swojej drużynie prowadzenie. Do końca tej połowy goście mieli jeszcze kilka sytuacji, ale żadna nie zakończyła się podwyższeniem prowadzenia, które niewątpliwie wprowadziłoby spokój do gry przyjezdnych.

W drugiej połowie zawodnicy rezerw Podbeskidzia kontynuowali pogoń za kolejnym golem. Czekali na niego do 65. minuty i trafienia występującego w zespole gości od drugiej połowy Aleksandra Chmielewskiego. Padło on po kolejnej składnej akcji, nad którą z lewej strony boiska pracowała duża ilość zawodników. Dobre przygotowanie dało Chmielewskiemu możliwość oddania strzału praktycznie na pustą bramkę. Wydawać by się mogło, że w tym meczu już nic nie może się wydarzyć, a goście mają pełną kontrolę na boisku, jednak po sytuacji w 85. minucie, zakończonej rzutem karnym dla gospodarzy, spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 2:1 dla bielskiego IV-ligowca. Młodzi podopieczni trenera Bogusza pokazali dzisiaj wiele ciekawych akcji i umiejętność gry kombinacyjnej. Lekcja w Czańcu była więc przydatna i przede wszystkim owocna.

Protokół meczowy poniżej.