W Namestovie, na pełnowymiarowym boisku ze sztuczną nawierzchnią, bielszczanom przyszło stawić czoła miejscowemu III-ligowcowi. Takie zestawienie zdawało się gwarantować nie lada wyzwanie przed rezerwami Podbeskidzia. Co więcej, na wstępie spotkania gospodarze nie tylko uzyskali inicjatywę w aspekcie posiadania piłki, ale i znaleźli drogę do pokonania golkipera bielskiego zespołu...

Jeszcze jednak przed nadejściem przerwy w grze podopieczni Adriana Oleckiego poprawili zarówno swoją grę, jak i wynik. Wyrównanie to konsekwencja dobrego pressingu, podania stopera MSK do własnego bramkarza i pomyłki tego ostatniego. Na gola numer 2 zawodnicy „dwójki” zapracowali umiejętnie rozprowadzoną kontrą z Bartoszem Dziemidowiczem w roli egzekutora.
 


Rewanżowa połowa przyniosła scenariusz całkowicie pomyślny dla przyjezdnych, choć o tyle zasługuje to na odnotowanie, iż w szeregach słowackiej ekipy zmian było niewiele, zaś szkoleniowiec bielszczan konsekwentnie dał szansę młodzieży. Przykład? Patryk Burda z rocznika 2006, który trafieniem przypieczętował efektowną wygraną 4:1, wcześniej wszak na liście strzelców „wylądował” zawodnik o statusie testowanego u IV-ligowca. Pominąć nie można, że na murawie w barwach Podbeskidzia II pojawili się rówieśnicy Burdy – bracia PawełPiotr Szumińscy, jak również między słupkami Sebastian Zajac z rocznika 2007.

– Pozytywne jest to, że na otwarcie cyklu gier kontrolnych zmierzyliśmy się z wyżej notowanym rywalem i z bardzo dobrym skutkiem się mu przeciwstawiliśmy. To był naprawdę solidny występ – chwali swój zespół trener Olecki.