Dziewiąte miejsce w stawce, dorobek 17 punktów w 13 meczach, przy bramkowym bilansie 26:34 – tak w statystycznym odniesieniu wygląda jesień w wykonaniu piłkarzy LKS-u Kończyce Małe. A jak minione zmagania na ich półmetku ocenia szkoleniowiec Edward Kokoszka?

aklasa_skoczow SportoweBeskidy.pl: Generalna ocena postawy ekipy z Kończyc Małych podczas rundy jesiennej? Edward Kokoszka: Trudno mi oceniać jak wypadliśmy w odniesieniu choćby do wcześniejszych rund rozgrywek. W miarę upływu kolejnych meczów poznawałem dopiero drużynę. Z początku byłem tym wszystkim zbudowany, ale w drugiej części jesieni borykaliśmy się z problemami z frekwencją. Nieobecności na treningach było naprawdę sporo. Wiem, że to poziom a-klasowy, jest praca, inne obowiązki zawodników i może to być w pewnym sensie wytłumaczeniem. Ale znam piłkę na tyle, że mogę stwierdzić, iż osiągnięcie czegoś więcej było w naszym zasięgu.

SportoweBeskidy.pl: W wielu meczach prezentowaliście się jednak naprawdę dobrze. Trenerzy innych zespołów podkreślali, że z Kończycami Małymi nie jest łatwo wygrać... E.K.: Oczywiście były w tej rundzie mecze, w których wypadliśmy naprawdę korzystnie. Jak równym z równym walczyliśmy z liderami stawki – Błyskawicą Drogomyśl, Spójnią Zebrzydowice, z Wisłą Strumień dwa punkty straciliśmy w ostatnich sekundach potyczki. Przy kadrze, którą dysponowaliśmy mogliśmy osiągnąć lepszy rezultat. Mam takie przekonanie. Tak naprawdę chyba nie było meczu, w którym zagralibyśmy w optymalnym ustawieniu. Może w dwóch czy trzech spotkaniach wypadliśmy słabo. W pozostałych prezentowaliśmy się jak typowy średniak a-klasowy. Sporo zespołów było w naszym zasięgu.

SportoweBeskidy.pl: Strata do czwartego w tabeli zespołu z Ochab to ledwie 5 „oczek”. Pościg za czołówką na wiosnę? E.K.: Dopiero co skończyliśmy rundę jesienną i powiem szczerze, że nie myślimy jeszcze o tym, co będzie dalej. Dochodzę do wniosku, że musimy dołączyć do naszego składu kilku juniorów, bo mamy w klubie takich, którzy naprawdę dobrze rokują. Chcemy oczywiście spokojnie utrzymać się, ale do tego potrzebne jest odpowiednie przygotowanie drużyny. Jesienią zespół przejąłem „z marszu”. Zawsze natomiast chce się wprowadzić coś swojego. Jeśli teraz zawodnicy odpowiednio popracują, to mając tak ciekawych zawodników możemy też trochę w tej lidze namieszać.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. E.K.: Dziękuję.