SportoweBeskidy.pl: Przejmował pan zespół, który miał dużą przewagę, ale nieco jednak topniejącą, a też zwycięski marsz MRKS-u wyraźnie się zatrzymał. Była to sytuacja mimo wszystko komfortowa?
Piotr Mrozek:
Mieliśmy 9 punktów przewagi, więc był to solidny zapas i zasługi w tym trenera Marcina Biskupa oraz klubowych działaczy są niepodważalne. Dokonaliśmy trochę korekt w grze i doprowadziło nas to do mistrzostwa z bardzo dużym, aż 21-punktowym zapasem nad kolejną drużyną. Mało było meczów „na styku”, w większość osiągaliśmy przewagę wielobramkową, więc tak naprawdę ani na moment zagrożeni poważnie nie byliśmy.

SportoweBeskidy.pl: Inne cele, które realizowaliście z myślą już o występach w IV lidze?
P.M.:
Chcieliśmy grać o możliwie jak najbardziej okazałe zwycięstwo w każdym meczu z szacunku dla naszych kibiców. Żeby mieć spokojną głowę do atakowania, trzeba umiejętnie bronić i to był dla nas punkt wyjścia. Zaczęliśmy tę filozofię wprowadzać i zademonstrowaliśmy sporo piłkarskiej jakości.

SportoweBeskidy.pl: Wspomniał pan o 21 „oczkach” różnicy. To MRKS był tak mocny, czy rywale słabi?
P.M.:
Były w tej lidze zespoły nieźle zorganizowane, mające w swoich składach ciekawych zawodników. MRKS był jednak ponad tę ligę, choć jednocześnie doceniam przeciwników, z którymi się mierzyliśmy. Fragmentarycznie byli dla nas równorzędni, ale na przestrzeni 90 minut już wyglądało to najczęściej zupełnie inaczej. Siłę drużyny, którą w trakcie rundy przejąłem można było dostrzec w łatwy sposób czytając same nazwiska. Okazało się, że wszyscy byli w dodatku bardzo zaangażowani.

MRKS Czechowice-Dziedzice w pigułce:

Miejsce:  1
Punkty:  81
Bilans meczów:  26 zwycięstw – 3 remisy – 1 porażka
Bilans domowy:  13-2-0
Bilans wyjazdowy:  13-1-1
Stosunek bramkowy:  120:26
Najwyższe zwycięstwo: 10:1 z Orłem Łękawica u siebie (formalnym gospodarzem był Orzeł)
Najwyższa porażka:  4:5 z Czarnymi Jaworze na wyjeździe
Kartki:  43 żółte, 1 czerwona
Najlepszy strzelec:  Rafał Adamczyk – 23 gole