Musieli się namęczyć
Teoretycznie rzecz biorąc, piłkarze Wisły Ustronianki nie powinni mieć problemów z wyeliminowaniem z rozgrywek Pucharu Polski zespołu, który w rozgrywkach ligowych występuje dwa szczeble niżej.
W praktyce okazało się jednak, by po wspomnianą promocję sięgnąć, wiślanie musieli sporo namęczyć się. To ekipa z Goleszowa prowadziła nawet w meczu 1:0 i dopiero w końcowym fragmencie pierwszej odsłony gol Wojciecha Strusia, który uderzył efektownie z woleja sprzed pola karnego dał gościom remis.
Po pauzie, przyjezdni także musieli sie męczyć, choć od 53. minuty było im łatwiej. Prowadzili bowiem 2:1 po celnym uderzeniu z rzutu karnego Michała Pietraczyka, a także grali w przewadze jednego zawodnika. Chwilę wcześniej bowiem, jedenastkę sprokurował golkiperem gospodarzy, który sfaulował w sytuacji jeden na jeden Strusia i obejrzał czerwień. Mimo tego jednak, gospodarze ani myśleli składać broń. I raptem kilka minut później doprowadzili do wyrównania!
Przyjezdni pokazali jednak, że nie z przypadku występują na co dzień w 4. lidze, w odstępie 120 sekund aplikując miejscowym dwa gole. Wpierw drugie trafienie odnotował aktywny w tym meczu Struś, chwilę później zaś celnym, plasowanym uderzeniem z okolic 16-metra popisał się Kamil Sekuła i było 4:2 dla gości. Miejscowi raz jeszcze zerwali się w końcówce, zdobywając trzecią bramkę, ale równie szybko ich zapędy zostały ostudzone po golu Pietraczyka.
- To było dla nas trudne spotkanie i kosztowało nas wiele sił. Musieliśmy się naprawdę namęczyć, by zwyciężyć w tym meczu. Po przerwie wzięliśmy się mocno do pracy i poskutkowało - podsumował spotkanie Kamil Kotrys, który zastępował na ławce trenerskiej nieobecnego Mirosława Szymurę.
LKS Goleszów - Wisła Ustronianka 3:5 (1:1) Gole dla Wisły Ustronianki: Struś (41', 73'), Pietraczyk (53' - z rzutu karnego,85'), Sekuła (75')
Wisła Ustronianka: Rogala - Kotrys, Sekuła, Wuwer, Czyż, Pietraczyk, Pilch, Suchowski, Gala (55' Byszko), Juroszek, Struś Trener: Kotrys