To był dobry mecz w naszym wykonaniu. Będę się czepiał zbyt dużej ilości prostych błędów, które kosztowały nas parę kilometrów więcej do przebiegnięcia jako zespół. Te siły mogliśmy spożytkować w przyjemniejszy sposób. Ale jako ogół — byliśmy zespołem, chętnie biegającym, dobrze wspierającym partnera, nieźle zorganizowanym i altruistycznym w ofensywnie (często za bardzo). Te cechy w głównej mierze poprowadziły nas do spokojnego i pewnego zwycięstwa - przyznał w rozmowie ze stroną klubową trener rezerw Rekordu, Dariusz Rucki. 

 

 

Nie od razu "rekordziści" zdołali złamać defensywę przyjezdnych, lecz kiedy to nastąpiło gole zaczęły padać "hurtowo". W 27. minucie na prowadzenie rezerwy Rekordu celnym strzałem wyprowadził Marek Profic. Na tym jednak bielszczanie nie zamierzali poprzestać. W 44. minucie na listę strzelców wpisał się Marcin Czaicki, natomiast tuż przed końcem pierwszych trzech kwadransów piłkę w siatce ulokował Kasper Kasprzak

 

Po zmianie stron przewaga biało-zielonych wciąż nie podlegała dyskusji. W 73. minucie po raz kolejny bramkarza gości pokonał Kasprzak. Chwilę później zawodnicy z Bierunia pokusili się o gola kontaktowego za sprawą trafienia Kacpra Szmidta. Ostatni "głos" w tym meczu należał jednak do rezerw Rekordu. W doliczonym czasie hat-tricka skompletował Kasprzak.