
Na boisku sentymentów nie było
Dawid Pisarek tej zimy odszedł z Rotuza Bronów do Orła Zabłocie, gdzie został grającym trenerem. Obie ekipy spotkały się wczoraj na szlaku sparingowym.
- To była bardzo wartościowa jednostka. Nie planowaliśmy pierwotnie tego sparingu, ale cieszymy się, że doszedł on do skutku. Orzeł postawił nam trudne warunki do 60. minuty. Mogliśmy też przyjrzeć się bliżej zawodnikom testowanym, których u nas nie brakuje. Ogólna ocena jest pozytywna - deklaruje Jakub Kubica, szkoleniowiec Rotuza Bronów.
Bronowianie świetnie weszli w spotkanie. Już w 8. minucie objęli oni prowadzenie po bramce testowanego zawodnika, który na gola zamienił wysoki odbiór przed polem rywala. Orzeł jednak zdołał odpowiedzieć dwoma bramkami. Wpierw a-klasowicz skorzystał na indywidualnym błędzie w szeregach Rotuza, a następnie dobrze rozegrał rzut wolny. Ostatni akcent strzelecki w tej części spotkania należał jednak do ekipy z Bronowa. W 38. minucie Konrad Dzida z zimną krwią wygrał pojedynek "oko w oko" z bramkarzem drużyny przeciwnej.
Wszelkie nadzieje Orła na niespodziankę Rotuz rozwiał po przerwie. Ekipa z Zabłocia nie dochodziła już tak często do głosu w ofensywie. Rotuz natomiast już tak. To miało odzwierciedlenie w wyniku. Jakub Mencnarowski w 61. minucie zamienił na gola rzut karny po faulu na Mateuszu Wronce. Ostatnie dwie bramki były autorstwa powracającego do zespołu z Bronowa Rafała Adamczyka i Rotuz mógł cieszyć się ze zwycięstwa w stosunku 5:2.