
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Na kłopoty snajperzy
Spotkanie w Rajczy ciekawie zapowiadało się nie tylko przez wzgląd na dwie dobre drużyny, lecz również na pojedynek bramkostrzelnych snajperów - Damiana Salachny i Szymona Płoszaja. Obaj w dzisiejszym meczu nie zawiedli.
- Nie można dziś mówić o ładnej piłkarsko grze, lecz pewnością kibice na nudę narzekać nie mogli. Działo się sporo, a każdy wynik był możliwy. W pierwszej połowie gospodarze mieli przewagę, ale byli nieskuteczni. Drugie 45. minut to my rozpoczęliśmy znacznie lepiej - powiedział na "gorąco" po meczu Tomasz Wuwer, szkoleniowiec WSS Wisła w Wiśle.
Przyjezdni do 55. minuty byli znacznie bliżsi zgarnięcia dziś kompletu punktów, dzięki wypracowaniu sobie dwubramkowej zaliczki na wstępie połowy rewanżowej. W 48. minucie Rafał Prochownik sparował piłkę po uderzeniu Szymona Płoszaja wprost pod nogi Doriana Chrapka, który z 2. metra nie mógł się pomylić. Po chwili Płoszaj był już bardziej precyzyjny i to on ulokował futbolówkę w "sieci". Wkrótce podrażniona Soła upomniała się o swoje. Dość wspomnieć, że wystarczyło jej 20. minut, aby objąć prowadzenie. Po raz pierwszy wiślan "napoczął" Damian Salachna, korzystając z dogrania Marcina Lacha. Po chwili były snajper m.in. Koszarawy Żywiec ponownie pokonał - bardzo dobrze dziś dysponowanego - Andrzeja Nowakowskiego.
Na 3:2 przymierzył natomiast po indywidualnej akcji Maciej Figura. To jednak rajczanom nie wystarczyło, by móc cieszyć się ze zwycięstwa. W 89. minucie Sebastian Juroszek był nieprzepisowo powstrzymywany, a sędzia podyktował rzut wolny w okolicach 20. metra. Płoszaj zdecydował się na bezpośredni strzał, co było wyborem całkowicie słusznym, wszak pokonał on po raz drugi Prochownika. Odnotujmy jednak, że golkipera zmylił rykoszet.
Na 3:2 przymierzył natomiast po indywidualnej akcji Maciej Figura. To jednak rajczanom nie wystarczyło, by móc cieszyć się ze zwycięstwa. W 89. minucie Sebastian Juroszek był nieprzepisowo powstrzymywany, a sędzia podyktował rzut wolny w okolicach 20. metra. Płoszaj zdecydował się na bezpośredni strzał, co było wyborem całkowicie słusznym, wszak pokonał on po raz drugi Prochownika. Odnotujmy jednak, że golkipera zmylił rykoszet.
- Szanujemy ten remis, bo graliśmy na bardzo trudnym terenie. Myślę, że podział punktów jest sprawiedliwy. Mecze tutaj z reguły są bardzo nieprzewidywalne, czego dziś byliśmy świadkami - podsumował Wuwer.