
Na lidera nie starczyło
Znakomita wiosenna passa rezerw Podbeskidzia dawała nadzieję na wyrównaną walkę bielszczan z przewodzącym stawce zespołem z Turzy Śląskiej.
I takiej kibice byli świadkami na „Górce”, ale gospodarze nie wykazali się na przestrzeni 90. minut dostatecznymi argumentami ofensywnymi, aby zmierzającą po mistrzostwo Unię zatrzymać. Kilka strzałów z dystansu oddał Giorgi Merebaszwili, natomiast bez zarzutu radził sobie z nimi golkiper gości. Lider był konkretniejszy i jeden ze swoich głównych argumentów wykorzystał na samym finiszu premierowej części gry...
– Byliśmy przygotowani na najgroźniejszy ze sposobów budowania akcji przez Unię. Uczulałem na dośrodkowania z lewej strony, ale niestety właśnie tak straciliśmy gola – zauważa Adrian Olecki, trener „dwójki” Podbeskidzia. Michał Mazur wystąpił w 45. minucie w roli asystenta, a finalizacją wykazał się Mateusz Danieluk, co dało turzanom bardzo ważną zaliczkę wraz z zaordynowaną przez arbitra pauzą.
W drugich 45. minutach wiele ciekawego na murawie się nie działo. W szeregach bielskiej drużyny dawały się we znaki absencje Dawida Polkowskiego, Franciszka Liszki czy Kajetana Kunki. Przyjezdni zaś korzystali z doświadczenia swoich zawodników. – Dla kibica był to brzydki mecz. Staraliśmy się grać w piłkę, ale stosunkowo prostej i fizycznej grze rywala nie byliśmy się w stanie przeciwstawić. Ani z jakości, ani z wyniku nie mamy prawa się cieszyć – dodaje szkoleniowiec miejscowych, którego podopieczni w 89. minucie mogli jednak wyrwać Unii „oczko”. Nad poprzeczką z okolic „16” uderzył Wiktor Pituch.