Na pogromy nie liczą, ale...
Jako pierwsi emocji a-klasowych w nowym sezonie doświadczą kibice w Pielgrzymowicach. Gospodarze meczu ze Zrywem Bąków w poprzednich rozgrywkach grali, jak z nut i apetyty swoich sympatyków bezwzględnie wyostrzyli.
Przez sezon na szczeblu B-klasy piłkarze Strażaka przebrnęli bez żadnej porażki, dodatkowo aplikując swoim rywalom całą masę bramek. Na podobne wyczyny trudno liczyć, gdy mierzyć się będą po awansie z drużynami silniejszymi i bardziej rutynowanymi. – Nie mieliśmy w poprzednim sezonie pogromcy. Natomiast mamy pełną świadomością, że teraz aż tak super nie będzie. Byłem na pucharowym meczu w Kończycach Małych, przyglądałem się też rywalizacji Olzy z LKS Pogórze i te drużyny widzę w roli zdecydowanych faworytów ligi. Poza tym są Beskid Brenna, Strażak Dębowiec czy Iskra Iskrzyczyn, które też swoje aspiracje mają. Być może będziemy nawet świadkami jeszcze mocniejszej A-klasy – analizuje Dariusz Kłoda, szkoleniowiec beniaminka.
W Pielgrzymowicach apetyty na dobre wyniki są w każdym razie spore, tuż przed sobotnią premierą sezonu 2023/2024. Tą będzie dla gospodarzy konfrontacja ze Zrywem Bąków, której początek wyznaczono na godzinę 11:00. – Mamy szeroką kadrę, w której większe zmiany personalne nie zaszły. Jakieś drobne urazy nie stanowią więc na tym etapie problemu. Nastawienie towarzyszy nam pozytywne, czujemy się mocni i już na inaugurację chcemy zgarnąć pełną pulę punktów – zauważa trener Strażaka, którego podopieczni sparingowe lato zwieńczyli... efektownie, ogrywając aż 11:4 „dwójkę” Victorii Hażlach.
Jaki cel przyświeca niedawnemu mistrzowi na pułapie b-klasowym? – Ten podstawowy to utrzymanie, bo trudno, żebyśmy jako beniaminek od razu myśleli o jakimś rozpychaniu się. Mamy jednak swoje ambicje i byłoby rewelacyjnie uplasować się w górnej części tabeli – klaruje Kłoda.