- Nie był to dla nas łatwy mecz, ale mieliśmy go pod kontrolą. Nie był to mecz pełen "fajerwerków", raczej trzeba było wykonać ciężką pracę, aby wywieźć trzy punkty, ale byliśmy na to przygotowani i dobrze odrobiliśmy lekcję. 

 

Ekipa z Krzyżanowic postawiła w tym meczu na grę w niskim pressingu, dzięki czemu BKS był częściej w posiadaniu piłki. To mogło przynieść rezultat w postaci bramki już w 5. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę nad bramką posłał jednak Marcin Bęben. Chwilę później bialska Stal wyszła na prowadzenie. Świetnie w obrębie "16" rywala znalazł się Karol Lewandowski i jeszcze lepiej przymierzył. Więcej goli kibice nie zobaczyli w tej części meczu. A mogli. Po indywidualnej akcji Kacpra Mariana, próbę Dariusza Łosia świetnie obronił golkiper gospodarzy. Szczęścia także nie miał Paweł Kozioł. 

 

W drugiej części bialska Stal nie włączyła "trybu ekonomicznego", a wręcz przeciwnie. Jednobramkowa zaliczka nie satysfakcjonowała ekipy z Białej. Kluczowym momentem dla losów spotkania miało wejście Jakuba Loranca. Napastnik BKS-u po zameldowaniu się na boisku trafił dwukrotnie. Wpierw, w 80. minucie, Kamil Hutyra rozmontował defensywę LKS-u, a całość zwieńczył Loranc. W 85. minucie popularny "Lori" skorzystał na długim podaniu zza linię Szymona Kubicy.