Nad defensywą muszą pracować
Podhalanka to zespół, który w Lidze Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej tracił mało bramek. Tymczasem, w sparingach jest zgoła inaczej.
W ostatnim sparingu zespół z Milówki zanotował cenną wygraną 6:4 (3:2) nad Hejnałem Kęty, który w ostatnim czasie wyraźnie się wzmocnił, o czym świadczy fakt pozyskania czołowego zawodnika Iskry Pszczyny, Jakuba Rzepy. - W pierwszej połowie nasza gra nie przypadła mi do gustu. Druga część już była dużo lepsza i z czasem wyglądaliśmy na boisku coraz lepiej - zauważa trener Podhalanki, Adrian Kopacz.
Ekipa z Milówki w lidze straciła tylko 17 goli. Lepszym bilansem (15) może pochwalić się tylko Beskid Skoczów. Tymczasem, co rzuca się w oczy, w sparingach Podhalanka traci sporo bramek... - I to jest aspekt, nad którym musimy pracować. W poprzedniej rundzie traciliśmy mało goli i chcemy wrócić do tego stanu rzeczy. Do gry ofensywnej nie mam jednak zastrzeżeń. "Do przodu" jesteśmy groźni dla naszych rywali - deklaruje nasz rozmówca.
Jeśli chodzi natomiast o ruchy kadrowe, zima jest dość spokojna w Milówce. Zespół opuścił jedynie Konrad Tatarczyk. Do I drużyny wprowadzani są natomiast coraz odważniej juniorzy. - Cieszę się z faktu, że młodzi zawodnicy bardzo dobrze sobie radzą i jestem zadowolony z ich postawy. Być może z tego stanu rzeczy wynika, że tracimy więcej bramek, ale to okres przygotowawczy to dobry moment na ćwiczenie różnych wariantów - dodaje Kopacz.