Siatkówka - Tauron Liga
Nadspodziewane męczarnie
Tabela ligowa po dotychczasowych meczach nie wskazywała, że bielskie siatkarki napotkają w Pile na opór gospodyń.
Mający dotąd ledwie 1 zwycięstwo na koncie zespół trenera Adama Grabowskiego okazał się jednak dla bielszczanek konkurentem równorzędnym. Za połową długiego meczu zapowiadało się nawet na sensacyjne rozstrzygnięcie, gdy siatkarki Enei PTPS wyraźnie złapały wiatr w żagle. Podniosły się zarazem po stosunkowo łatwo przegranym secie otwarcia, w którym już przy stanie 13:8 – za sprawą ataków w kontrze Gabrieli Orvosovej – przyjezdne zbudowały kluczową zaliczkę. Wyrównać pilanki nie potrafiły, choć momentami przebłyski w ich grze dało się zauważyć.
Odsłony numer 2 i 3 to niespodzianki. Liderką poczynań ofensywnych miejscowej ekipy była m.in. znana nad Białą Koleta Łyszkiewicz. To przy jej zagrywkach w secie drugim Enea PTPS odskoczyła ze stanu 12:11 na 18:11. Do spółki z koleżankami pilski zespół siał również niemałe spustoszenie świetnymi blokami. Z kolei w partii następnej bielszczanki znalazły się w tarapatach, kiedy po zbiciu Judyty Gawlak zrobiło się 11:8 dla rywalek. Siatkarki BKS-u Bostik zdołały dystans „skasować” i po ataku Andrei Kossanyiovej wyjść nawet na prowadzenie 17:16. Ale sam finisz to m.in. atak dający setbole Marty Wellny i wreszcie końcowy Sonii Kubackiej ze środka, lecz przede wszystkim – czego pominąć nie należy – poprzedzające owe akcje koszmarne pomyłki bielskiej drużyny.
Dobra postawa skrzydłowych Orvosovej oraz Aleksandry Kazały dały podopiecznym Bartłomieja Piekarczyka spokój w czwartym secie, bo takim okazała się przewaga 11:5. Gdy tylko odżywały nadzieje w szeregach gospodyń odpowiedź wyżej notowanej w tabeli drużyna była właściwa – vide podwójne „czapy” Dominiki Witowskiej, gdy Enea PTPS zniwelował stratę do wyniku 15:17 ze swej strony.
Tie-break zacięty, jak wcześniejsze odsłony? Nic bardziej mylnego. Ucieczka na 8:3 przy zagrywkach Martyny Świrad złamała opór walecznych pilanek, ostatecznie uznających wyższość BKS-u Bostik.
Enea PTPS Piła – BKS Bostik Bielsko-Biała 2:3 (21:25, 25:19, 25:23, 22:25, 7:15)
BKS Bostik: Gajewska, Świrad, Kossanyiova, Orvosova, Janiuk, Kazała, Drabek (libero) oraz Drużkowska, Szlagowska, Witowska, Dąbrowska, Wawrzyniak
Trener: Piekarczyk
Odsłony numer 2 i 3 to niespodzianki. Liderką poczynań ofensywnych miejscowej ekipy była m.in. znana nad Białą Koleta Łyszkiewicz. To przy jej zagrywkach w secie drugim Enea PTPS odskoczyła ze stanu 12:11 na 18:11. Do spółki z koleżankami pilski zespół siał również niemałe spustoszenie świetnymi blokami. Z kolei w partii następnej bielszczanki znalazły się w tarapatach, kiedy po zbiciu Judyty Gawlak zrobiło się 11:8 dla rywalek. Siatkarki BKS-u Bostik zdołały dystans „skasować” i po ataku Andrei Kossanyiovej wyjść nawet na prowadzenie 17:16. Ale sam finisz to m.in. atak dający setbole Marty Wellny i wreszcie końcowy Sonii Kubackiej ze środka, lecz przede wszystkim – czego pominąć nie należy – poprzedzające owe akcje koszmarne pomyłki bielskiej drużyny.
Dobra postawa skrzydłowych Orvosovej oraz Aleksandry Kazały dały podopiecznym Bartłomieja Piekarczyka spokój w czwartym secie, bo takim okazała się przewaga 11:5. Gdy tylko odżywały nadzieje w szeregach gospodyń odpowiedź wyżej notowanej w tabeli drużyna była właściwa – vide podwójne „czapy” Dominiki Witowskiej, gdy Enea PTPS zniwelował stratę do wyniku 15:17 ze swej strony.
Tie-break zacięty, jak wcześniejsze odsłony? Nic bardziej mylnego. Ucieczka na 8:3 przy zagrywkach Martyny Świrad złamała opór walecznych pilanek, ostatecznie uznających wyższość BKS-u Bostik.
Enea PTPS Piła – BKS Bostik Bielsko-Biała 2:3 (21:25, 25:19, 25:23, 22:25, 7:15)
BKS Bostik: Gajewska, Świrad, Kossanyiova, Orvosova, Janiuk, Kazała, Drabek (libero) oraz Drużkowska, Szlagowska, Witowska, Dąbrowska, Wawrzyniak
Trener: Piekarczyk