Gospodarze sparingu przeważali na przestrzeni całego meczu w sposób dyskusji nie podlegający. Przewagę w argumentach futbolowych przełożyli na zdobycze bramkowe. W 10. minucie wynik otworzył Giorgi Merebaszwili, który solową akcję z dryblingiem zakończył dokładnym strzałem po „długim” słupku. Niespełna kwadrans później dystans między zespołami powiększył się, a w gronie strzelców zaistniał próbą spoza pola karnego Bartosz Dziemidowicz. Bielszczanie ze swoich zakusów, by rezultat podwyższyć nie zrezygnowali, a w drugiej części co rusz zagrażali „świątyni” Piasta. Gole też się pojawiły. W 51. minucie kunsztem błysnął Piotr Szumiński, którego uderzenie z dalszej odległości nie znalazło odpowiedzi ze strony bramkarza gości znad Olzy. Z kolei w 72. minucie IV-ligowiec kanonadę sfinalizował wobec indywidualnej akcji Dziemidowicza.
 


Podbeskidzie II miało i inne szanse, by przeciwnikowi zafundować pogrom bardziej okazałych rozmiarów. W kilku sytuacjach miejscowym brakowało to przysłowiowej zimnej krwi, to znów łutu szczęścia. Na hat-tricka „polował” Dziemidowicz i doczekałby się tego osiągnięcia, ale jedno z trafień – po asyście Dawida Polkowskiego – uznane nie zostało. – To najmniejszy wymiar kary dla naszego przeciwnika. Różnica na boisku była mocno widoczna – wyjaśnia Adrian Olecki, szkoleniowiec rezerw Podbeskidzia.