Sokół Buczkowice zakończył jesienna zmagania w bielskiej A-klasie na podium. Wyprzedził kilku kandydatów do gry o „pudło”. aklasa_bielsko Sześć zwycięstw i cztery remisy, dzięki takim osiągnięciom zespół Jacka Wiercigrocha wyprzedził m.in. Zaporę Wapienica, Pioniera Pisarzowice czy GLSK Wilkowice, drużyny, których „akcje” przed startem sezonu stały wyżej. – Jesteśmy zadowoleni, cieszymy się, oczywiście nie z powodu zakończenia rundy, ale z naszej postawy. Skład przed startem sezonu został trochę wzmocniony, pozyskaliśmy przede wszystkim solidnego bramkarza. Nie uniknęliśmy wpadek, głównie ze względu na braki kadrowe w kilku meczach. Tak bywa na amatorskim poziomie. Mogłem liczyć na stały „elektorat” składający się z dwunastu zawodników – mówi trener Wiercigroch.

Szkoleniowiec Sokoła największe słowa uznania kieruje do zawodników za mecz... – W Mazańcowicach zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie. Po pierwszej połowie prowadziliśmy 3:0, było po wszystkim. 3:0 to najniższy wymiar kary. Zremisowany pojedynek z czechowickim MRKS-em był natomiast najgorszym w naszym wykonaniu. Gra w tym spotkaniu nie kleiła się. Z Kaniowem przegraliśmy 0:7, ale pojechaliśmy mocno osłabieni. Podobnie było z Pionierem, przed samym meczem kompletowaliśmy kadrę. Gola na 2:1 straciliśmy w tym spotkaniu w doliczonym czasie gry – klaruje nasz rozmówca.

Tabela prawdę ci powie? Zdaniem opiekun drużyn z Buczkowic... tak. – Dwa zespoły na ten moment są poza zasięgiem. Soła bardzo chce awansować, Przełom po raz kolejny puka do „okręgówki”, nie może się dopukać. Nie wiem czy chce? W przypadku pozostałych zespołów liczyła się dyspozycja dnia. Tabela jest płaska, po dwóch zwycięstwach bądź porażkach sytuacja drużyny mocno się zmieniała. Można było zblizyć się do podium albo dolnych rejonów – ocenia.