Gdy w mecz wchodzi się tak, jak bielszczanki w starciu z mistrzyniami Polski, to nie sposób myśleć o dobrym jego przebiegu. Błędy własne przyjezdnych – Gabrieli Orvosovej Weroniki Szlagowskiej w ataku – w połączeniu z umiejętnymi zagrywkami Marleny Kowalewskiej doprowadziły do wyniku 5:0 na rzecz Grupy Azoty Chemika. Wkrótce udane akcje zaprezentowała w ofensywie Bojana Milenković, a dystans wzrósł do stanu 12:2. Takim to rytmem bielski zespół doznał wstydliwego pogromu, urywając przeciwniczkom... 7 „oczek”.

Walki po stronie podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka nie zabrakło w kolejnym secie. Wobec skutecznych zbić Orvosovej i Martyny Borowczak siatkarki BKS Bostik uzyskały nawet zaliczkę 17:15, ale roztrwoniły ją zbyt szybko, aby sprawić policzankom kłopoty. Kluczem do wygranej Grupy Azoty Chemika i w tej partii okazał się blok, konkretnie w wykonaniu Igi Wasilewskiej, która 2-krotnie zatrzymała Borowczak, a w akcji na 25:22 również Szlagowską.

Prowadzone przez dającą sporo jakości Jovanę Brakocević-Canzian siatkarki z Polic z obranego kierunku już nie zamierzały zbaczać. „Odjechały” ekipie znad Białej na 10:4, zapas punktowy konsekwentnie powiększały i tylko wobec lekkiego rozluźnienia w końcówce bielszczanki omal nie przekroczyły granicy 20. punktu.

W podsumowaniu sobotniego spotkania – dodajmy całkowicie jednostronnego – nie można pominąć wymownych liczb. Cyfra „0” w rubryce asów serwisowych oraz „1” w elemencie bloku (przeciwniczki „czap” zanotowały aż 15) nie wystawiają zawodniczkom BKS Bostik choćby przyzwoitej oceny.

Grupa Azoty Chemik Police – BKS Bostik Bielsko-Biała 3:0 (25:7, 25:22, 25:18)

BKS Bostik:
Kazała, Polak, Janiuk, Świrad, Orvosova, Szlagowska, Drabek (libero) oraz Mazur (libero), Borowczak, Chmielewska, Pierzchała, Łyszkiewicz, Bartkowska
Trener: Piekarczyk