Ekipa z Tychów jednak do Jaworza przyjechała wzmocniona personalnie względem poprzedniej rundy i wyraźnie głodna zwycięstwa. Piłkarze "Zetki" swoją przewagę optyczną na placu gry udokumentowali w rezultacie w 14. minucie, gdy Mateusz Zamojda celnie przymierzył z okolic 16. metra. Nieco ponad kwadrans później goście prowadzili już dwiema bramkami, gdy zawodnik z Tychów przytomnie uderzył z woleja. Tuż przed końcem pierwszej połowy bramkę kontaktową dla jaworzan zdobył Janusz Cyran po podaniu Michała Sztykiela. 

 

Czarni jednak po zmianie stron nie poszli za ciosem. A wręcz przeciwnie. Kilkanaście sekund po starcie drugiej połowy sędzia podyktował rzut karny za faul Adriana Malchara, a z "11" celnie uderzył Zamojda. Ten sam zawodnik w 80. minucie skompletował hat-tricka, ponownie na gola zamieniając "wapno", ponownie po faulu Malchara. Bramkę "na otarcie łez" w doliczonym czasie zdobył Grzegorz Habdas. 

 

- Nic nam nie wychodziło w tym meczu. Rywal był bardziej zdecydowany, a pech w naszych szeregach był aż nadto widoczny. "Zetka" zaprezentowała się znacznie lepiej niż na jesień - przyznał trener Czarnych, Krzysztof Dybczyński.