Nic trzy razy się nie zdarza?
Układ tabeli po rundzie zasadniczej Tauron Ligi skojarzył bielskie siatkarki z zespołem z Rzeszowa, zaliczanym do wąskiego grona kandydatów do mistrzowskiego tytułu.
Już pierwszy set pokazał, jak trudne zadanie czeka bielszczanki. Te w ataku zbyt często się myliły, czego powiedzieć nie można o siatkarkach Developresu Bella Dolina. Prym na parkiecie wiodły - zgodnie zresztą z oczekiwaniami - Malwina Smarzek i Jelena Blagojević, a prowadzenie gospodyń 8:2 nie było dziełem przypadku. Niebawem dystans nieco zmalał (9:5), lecz było to złudne, bo do gry włączyła się rychło kolejna "strzelba" po stronie rzeszowskiej w osobie Kary Bajemy. Wypracowany z łatwością zapas 13:5 wystarczył, by podopieczne Stephana Antigi gładko partię wygrały.
Nieco korzystniej sytuacja klarowała się po zmianie stron, bo skutecznością imponowała Gabriela Orvosova. Choć i tak za sprawą zagrywek Anny Stencel to rzeszowianki zbudowały zaliczkę 11:7. Kluczowy moment to "odjazd" faworytek na 18:13 przy serwisach Smarzek i po "czapie" Katarzyny Wenerskiej na wyjątkowo nieefektywnej w ofensywie Aleksandrze Kazale. A nadzieje zawodniczek BKS Bostik ostatecznie pogrzebały nieudane ataki Orvosovej i Dominiki Pierzchały, po których zrobiło się 23:17 na rzecz konkurentek.
Liderki w szeregach Developresu Bella Dolina nie zamierzały zwalniać tempa w secie trzecim. W głównym stopniu akcje Smarzek i Blagojević przyniosły efekt w postaci prowadzenia 10:6 miejscowych siatkarek. Bielski zespół zdołał wkrótce wynik wyrównać (11:11), ale równie błyskawicznie przy zagrywkach Bajemy stracił rytm. Kiedy Magdalena Jurczyk "pocelowała" Kazałę było już 16:12 dla ekipy z Rzeszowa. Losy odsłony zgoła niespodziewanie odwrócić się przyjezdnym mimo wszystko udało. Zasługa w tym Weroniki Szlagowskiej, której seryjne dobre ataki były dla przeciwniczek nie lada zaskoczeniem, podobnie jak... przewaga BKS Bostik 19:18, oraz wywiązującej się ze swojego podstawowego zadania Orvosovej.
Podrażnione gospodynie z przytupem zainicjowały następną odsłonę. Atakiem i blokiem punktowała wyśmienicie Smarzek, a jej drużyna odskoczyła na 4:0. Tuż przed połową seta gra się bardzo wyrównała, a istotne dla stanu 11:11 okazały się skuteczne zagrywki Magdaleny Janiuk, Kariny Chmielewskiej i Szlagowskiej. Trener Antiga wykorzystał wkrótce przerwy na żądanie, bo wyraźnie rozochocone bielszczanki wyszły na prowadzenie 13:11. Na moment je oddały, by na finiszu znów dysponować pokaźnym zapasem 21:18, gdy kolejny tego dnia blok zanotowała Pierzchała. Emocje sięgnęły zenitu, gdy przy zagrywce Blagojević wtórnie tablica wyników wskazywała remis. Końcówka to doskonałe obrony i bloki podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka, a wreszcie ich triumf 25:23 po zbiciu Orvosovej z lewego skrzydła.
Nic dziwnego, że taki scenariusz przypomniał o rywalizacji bielsko-rzeszowskiej w sezonie zasadniczym, gdy tie-breaki padały łupem Developresu Bella Dolina, uprzednio tracącego zaliczkę 2:0. I teraz mecz potoczył się bliźniaczo. Bajema i Jurczyk dały swojej drużynie nieco spokoju asami serwisowymi na 5:2, zaś w ataku raz za razem blok forsowała Blagojević. Po "kiwce" Serbki było 10:4 dla wyżej notowanej ekipy, która ustrzegła się domowej wpadki.
Developres Bella Dolina Rzeszów - BKS Bostik Bielsko-Biała 3:2 (25:16, 25:18, 22:25, 23:25, 15:7)
BKS Bostik: Kazała, Świrad, Polak, Orvosova, Pierzchała, Szlagowska, Mazur (libero) oraz Drabek (libero), Borowczak, Janiuk, Chmielewska, Łyszkiewicz, Bartkowska
Trener: Piekarczyk