Na sztucznej trawie przyszło dzisiaj rywalizować piłkarzom prowadzonym przez Wojciecha Jarosza w Knurowie. Dodatkowego smaczku konfrontacji dodawała postać Marka Motyki na ławce trenerskiej Concordii. Prezentować swoje umiejętności było więc dziś przed kim. 

- Pierwsza połowa nie była najlepsza, ale... zwycięska - takie słowa można było usłyszeć z ust trenera Jarosza po ostatnim gwizdku arbitra. Już w 7. minucie za sprawą Konrada Kudea, który wykorzystał prosty błąd bramkarza rywali, Drzewiarz wyszedł na prowadzenie. "Klepnąć" je zdołał jeszcze przed przerwą. Tym razem w roli głównej wystąpił Filip Gajda. Ponoć kibice po jego cudownym golu przecierali oczy przez kolejny kwadrans. - Bramka stadiony świata. Podobnie zresztą jak na 3:0 - dodał Jarosz. W 76. minucie Daniel Romanowicz huknął nieziemsko z 25. metra w same "widły", tym samym zrehabilitował się za wcześniejszą niewykorzystaną sytuację, gdy przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. Kacper Szymala pomiędzy słupkami jasieniczan? Gdyby na chwilę opuścił boisko, to pewnie nikt by nie zauważył. - Jesteśmy w dobrej dyspozycji, czekamy na kolejnego rywala - deklaruje Jarosz.