– Były sytuacje, które mogły zapewnić nam zwycięstwo, a w końcu ich zmarnowanie zemściło się. Rywal grał ostro i ambitnie, my niestety nie możemy zaskoczyć i zbliżyć się do poziomu z jesieni – tak skomentował weekendową rywalizację trener dankowiczan Andrzej Tomala.

Goście z delegacji nie przywieźli choćby „oczka”. Gola przesądzającego o „maksie” dla Krupińskiego stracili w 86. minucie, mając w tym ogromny udział. Defensor Pasjonata Wiktor Kasprowski próbował futbolówkę wyekspediować sprzed bramki, lecz zrobił to tak niefortunnie, że po trafieniu w zawodnika gospodarzy poszybowała nad bezradnym Dominikiem Krausem. Sami dogodnych okazji mieli kilka. W 30. minucie nad poprzeczką uderzył Marcin Wróbel, z kolei defensorzy ekipy przeciwnej blokowali próby Błażeja Cięciela czy Ksawerego Szewczyka. Po przerwie zbyt raptownie na 11. metrze uderzenie wykonał Adrian Szary. Widowiskowy rajd Kasprowskiego mógł zakończyć idealnie Maciej Pietrzyk, lecz z podania nie skorzystał. Ponad celem przymierzył ponadto Michał Sewera.