Olivier Piwowarczyk był tym zawodnikiem, który najdotkliwiej dał się we znaki obrońcom ZET-ki. Gole bielskiego napastnika, łącznie przysparzające mu efektownego hat-tricka, padały w ważnych momentach. W 32. minucie podwyższył prowadzenie strzałem z rzutu wolnego, a tuż po powrocie drużyn na murawę w następstwie udanego pressingu odebrał tyszanom ochotę do walki. Piwowarczyk był wreszcie piłkarzem zamykającym kanonadę „trójki” Podbeskidzia po błędzie defensywy przeciwnika w 72. minucie.

Kto jeszcze zameldował się w gronie strzelców? W 27. minucie przyjezdni umiejętnie rozegrali rzut z autu, skrzydłem popędził Paweł Juraszek, którego dogranie spuentował Łukasz Iciek. W okolicy godziny rywalizacji Filip Małkowski pięknym strzałem zza „16” zagwarantował swojej drużynie przewagę różnicą 4 goli, poprawił ją natomiast Piotr Dyczek w konsekwencji akcji solowej.

– Nie weszliśmy może w ten mecz jakoś szczególnie dobrze. Popełnialiśmy niepotrzebne faule i rywal swoje stałe fragmenty miał, choć nie dochodził po nich do klarownych sytuacji. Później stopniowo nabieraliśmy tempa, były kolejne gole, ale też sytuacje, których nie wykorzystywaliśmy. Trudno nie cieszyć się jednak z tak przekonującego zwycięstwa – mówi Tomasz Górkiewicz, szkoleniowiec Podbeskidzia III.