Pierwsze ostrzeżenie faworyzowany MRKS otrzymał już po 120. sekundach konfrontacji. Z rzutu rożnego dośrodkował Kamil Żemła, a nabiegający Dawid Szczotka pomylił się nieznacznie, trafiając w boczną siatkę. Po nieco ostrożnym (ospałym?) początku czechowiczanie w premierowej groźnej akcji zdobyli gola. Mateusz Żyła wykonał dobrą wrzutkę w pole karne wprost pod nogi Jakuba Raszki. Pomocnik gospodarzy „na raty” Mirosława Dziedzica pokonał. Kolejny akcent niedzielnego popołudnia postawili niespodziewanie futboliści niedoszłego spadkowicza z „okręgówki”. Przyjezdni egzekwowali kornera, defensorzy MRKS-u futbolówkę wybili zbyt krótko, na co czyhał Szczotka. Choć strzał nie był z gatunku tych nie do obrony, piłka w siatce zatrzepotała. Miejscowych poderwało to tylko na moment, w 32. minucie pojedynek „oko w oko” z Dziedzicem przegrał Żyła. Golkiper próbę sparował, po czym Maksymiliana uratował słupek.

Żadnej z drużyn nie udało się uzyskać znaczącej przewagi w drugich 45. minutach. Goście potrafili wykrzesać z siebie duże pokłady ambicji, nieco lepiej prezentował się faworyt. Czechowicka drużyna przypomniała sobie co najważniejsze, jak pomysłowo konstruować akcje zaczepne. Brylował w tym nowy nabytek Krystian Patroń i to właśnie on w 57. minucie „wypuścił” Żyłę, który zwiódł bramkarza, a jako finalizację zastosował techniczny strzał lewą nogą. MRKS jeszcze wcześniej mógł ekipę z Ciśca pokarać, strzelali m.in. Patroń (interwencja Dziedzica) oraz Rafał Adamczyk głową obok słupka. Obiecująco zapowiadało się kilka akcji „rycerzy wiosny” z poprzedniego sezonu w ostatnich 20. minutach. Patroń stając przed bramkarzem nie zachował zimnej krwi, uderzenie głową Szymona Jastrzębskiego golkiper Maksymiliana odbił w świetnym stylu, zaś po centrze Kamila Cichury minimalnie pomylił się główkujący z 10. metra Żyła. Niniejsze szanse na „zamknięcie” meczu mogły się srodze zemścić, gdyby w 78. minucie Żemła nie zwlekał nazbyt długo ze strzałem. Tu swoimi umiejętnościami błysnął też Patryk Kopeć.

Protokół meczowy poniżej.