
Niedosyt mimo zdobyczy
Po raz drugi w trwającej rundzie wiosennej na wyjeździe swoje spotkanie rozegrał Orzeł Łękawica, który mierzył się z Gwarkiem Ornontowice. Ten przed rozpoczęciem kolejki zajmował pozycję wicelidera tabeli.
Nikt, kto wybrał się na stadion Gwarka z pewnością nie żałował, że wybrał taki sposób spędzenia wolnego weekendowego czasu. Drużyny stworzyły bowiem interesujące widowisko. W meczu aż roiło się od dobrych okazji i aż dziw bierze, że zakończył się on wynikiem 1:1. Akcje, które zadecydowały o ostatecznym rezultacie miały miejsce w pierwszej odsłonie spotkania. Prowadzenie zdobyli goście z Łękawicy. W 38. minucie Robert Mrózek wespół z Danielem Iwankiem popisali się składną szarżą - w rolę asystenta wcielił się drugi z nich, a sytuację sam na sam z bramkarzem gospodarzy na bramkę zamienił kapitan Orła. Zawodnicy Gwarka szybko otrząsnęli się jednak po ciosie i wyrównali dokładnie 4. minuty później wykorzystując rzut karny.
Druga połowa także miała ciekawy przebieg. Obie drużyny skupiły się na poczynaniach ofensywnych i dążyły do przechylenia szali na swoją korzyść. Ze strony przyjezdnych próbowali m.in. Mrózek i Iwanek. Z kolei akcje zaczepne miejscowych kończyły się na dobrze zorganizowanej defensywie Orła oraz w rękawicach Łukasza Byrtka. Sytuację, która mogła sprawić, że zawodnicy Tomasza Fijaka z Ornontowic przyjadą z kompletem punktów miał Iwanek, ale jego strzał w sytuacji sam na sam w tylko sobie znany sposób obronił bramkarz gospodarzy.
- Bardzo dobrze oglądało się ten mecz. Obie drużyny grały z polotem w ofensywie. Szkoda, że nie zdołaliśmy wykorzystać swoich sytuacji. Wracamy do Łękawicy z punktem, który szanujemy, ale muszę przyznać, że patrząc z perspektywy naszej dobrej gry, towarzyszy nam lekki niedosyt .- podsumował spotkanie szkoleniowiec Orła.