NIEKOŃCZĄCA SIĘ OLIMPIJSKA HISTORIA
Ach sportowcy, ach olimpijczycy! Nasi wspaniali bohaterowie, ludzie z moich dziecinnych marzeń i snów. Miałem szczęście się z nimi niedawno spotkać. Podziwiani, szanowani, uwielbiani. Mistrzowie sportowych aren. Tak samo wspaniali po przekroczeniu ostatniej, sportowej mety. Parę chwil w tym gronie to dla mnie ogromne wyróżnienie. Że mogę uczestniczyć w niekończącej się historii beskidzkiego olimpizmu.
Tym razem nie na sportowej sali, nie na boisku, nie na skoczni narciarskiej czy biegowej trasie, a w... kościele. Tak, tak – w kościele parafii pod wezwaniem św. Małgorzaty w bielskiej Kamienicy. Miałem zaszczyt uczestniczyć wspólnie z olimpijczykami we mszy świętej, właśnie w intencji bielskich i beskidzkich uczestników Igrzysk Olimpijskich oraz ich opiekuna duchowego, księdza proboszcza Władysława Droździka.
Nie było to zwykłe spotkanie Beskidzkiej Rodziny Olimpijskiej. Miało ono właśnie wielki, wspaniały wymiar cudownego jubileuszu znakomitego proboszcza tej parafii ks. Władysława Droździka, pasjonata sportu i olimpizmu, obchodzącego teraz 50-lecie posługi kapłańskiej. A od 15 lat ks. proboszcz Władysław Droździk sprawuje duchową, religijną opiekę nad Beskidzką Radą Olimpijską. Uroczysta msza święta beskidzkich olimpijczyków miała wymiar symboliczny, wzniosły i uroczysty. Modlitwa, zaduma, dziękczynienie Panu Bogu za sportową karierę i pomyślne życie po jej zakończeniu. Olimpijczycy czytali słowa Ewangelii, wśród nich złoty medalista olimpiady Marian Kasprzyk, znakomity 5-krotny mistrz Polski w biegach narciarskich, olimpijczyk z Innsbrucka 1976 Wiesław Gębala, 2-krotny olimpijczyk z Sapporo 1972 i Innsbrucka 1976 Stefan Hula, medalista mistrzostw świata w Fallun 1974 w kombinacji norweskiej, pierwszy polski narciarz, który zdobył medal mistrzostw świata w tej konkurencji. Ewangelię czytali też Janusz Malik, olimpijczyk, skoczek narciarski oraz Józef Pawlusiak, olimpijczyk, mistrz narciarskich skoczni, a także gimnastyk bielskiego Startu, olimpijczyk z Monachium Mieczysław Strzałka.
Było to wspaniałe spotkanie Beskidzkiej Rady Olimpijskiej, która gości co roku u proboszcza ks. Władysława Droździka. O wszystko zadbał prezes Beskidzkiej Rady Olimpijskiej Kazimierz Polak i jego zastępca Bogdan Dubiel. Po modlitewnych chwilach zadumy odbyły się kuluarowe, ciepłe rozmowy w olimpijskim, beskidzkim gronie.
Ale brakowało mi kilku wybitnych bielskich sportowców, którzy niedawno odeszli na niebiańskie areny. Niebawem minie rok, jak do Pana Boga odszedł od nas Zbigniew Pietrzykowski. Wspominaliśmy tę wybitną osobę w gronie jego najbliższych – żony Haliny i córki Doroty Pietrzykowskiej-Nawrot. Brakowało Tadeusza Pawlusiaka, znakomitego skoczka narciarskiego, ale też znakomitą rodzinę reprezentowała Anna Pawlusiak-Dobija, dwukrotna uczestniczka Igrzysk Olimpijskich, posiadaczka 20 (!) tytułów mistrza Polski w biegach narciarskich oraz w sztafecie BBTS. Towarzyszyli jej bracia olimpijczycy – Józef i Stanisław Pawlusiakowie. Brakowało mi mego przyjaciela Piotra Wali, wspaniałego skoczka, olimpijczyka. Wspominaliśmy go z jego żoną, olimpijką Natalią Kot-Wala oraz inną znakomitą olimpijką Elżbietą Apostolską. Stefanowi Huli towarzyszyła urocza małżonka Apolonia Hula. Rodzina olimpijska trzyma się znakomicie. Wybitnego kolarza Jana Stachurę spotkaliśmy w parze z małżonką Anną. Oboje świetnie sobie radzą w dziedzinie pszczelarstwa. Sprawdziłem. Ich miód jest taki, że palce lizać. Dystyngowana i elegancka Maria Przybyła przypominała momenty pięknej kariery skoczka narciarskiego Józefa Przybyły. Olimpijczyk, skoczek narciarski Janusz Malik najlepiej czuł się w towarzystwie swojej małżonki Natalii. O rodzinie Pawlusiaków już było powyżej. W spotkaniu rodziny olimpijskiej uczestniczyła też żona wspomnianego już Wiesława Gębali, Anna Gębala-Duraj, 3-krotna uczestniczka Igrzysk Olimpijskich i 28-krotna mistrzyni Polski w biegach narciarskich...
To sportowo-towarzyskie i modlitewne spotkanie Beskidzkiej Rady Olimpijskiej, przebiegające w podniosłej i uroczystej atmosferze, było wyrazem oddania szacunku dla duchowego opiekuna olimpijczyków ks. proboszcza Władysława Droździka. Stanowiło wycinkowy przykład podziękowania bielskich olimpijczyków za duszpasterską opiekę nad Bielską Rodziną Olimpijską. To taka nasza beskidzka niekończąca się olimpijska historia.
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski