Kto sięgnie pamięcią wstecz, ten wie, iż mecze między Beskidem a BKS-em w lidze zawsze były bardzo zacięte i emocjonujące. Co ciekawe poziomem nie odstawała również dzisiejsza konfrontacja toczona już o towarzyskim charakterze. Spotkanie mogło się podobać. Obie ekipy chciały grać w piłkę, szukały gry do przodu, a to przełożyło się na jakość widowiska. 

W starciu ujrzeliśmy tylko jedną bramkę. W 20. minucie Juraj Dancik przytomnym uderzeniem głową wykończył bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego przez Mateusza Maciążkę. Nie oznacza to jednak, iż pod jedną, jak i drugą bramką wiało nudą. W pierwszych trzech kwadransach dobre okazje po stronie Beskidu mieli m.in. Damian Szczęsny oraz Michał Szczyrba, lecz brakowało albo odpowiedniej finalizacji, albo na przeszkodzie stawał golkiper BKS-u, Jan Syc. 

Po przerwie stroną przeważającą byli skoczowianie, którzy chcieli za wszelką cenę doprowadzić do remisu. Zadanie to utrudniali im jednak obrońcy bialskiej Stali, którzy bardzo dobrze wywiązywali się ze swych obowiązków. Momentami BKS-owi pomogło przysłowiowe szczęście, lecz koniec końców podopieczni Dancika sięgnęli po trzecią sparingową wygraną z rzędu.