O ile o gładko przegranym meczu w stosunku 0:3 można mówić pozytywnie, to taką ocenę zastosować należy jedynie do pierwszego seta spotkania gości z Projektem. Bielszczanie radzili sobie w nim w miarę nieźle. Przegrywali 7:11, gdy Konstantin Cupkovic nie przyjął zagrywki Nielsa Klapwijka, ale kiedy tym samym elementem zrewanżowali się kolejno Jake Hanes Dawid Woch zrobiło się po 15. Końcówkę warszawianie rozegrali spokojniej, a niestety ważne serwisy posłali w aut Mateusz Zawalski i Hanes. Amerykanin nadział się także na blok Piotra Nowakowskiego.
 


Od seta drugiego wspominany już Serb pozostał w gronie rezerwowych, a jego miejsce zajął Jakub Urbanowicz. Wypadł jednak słabo, a 12 "oczek" Hanesa - ponownie najjaśniejszej postaci w szeregach BBTS-u - nie wystarczyło, aby gospodarzy zmusić do choćby nieco większego wysiłku. Partie numer 2 i 3 to wyniki z perspektywy podopiecznych Sergija Kapelusa wstydliwe. Wpierw dystans bielski zespół stracił na 7:2 przy zagrywkach Klapwijka, zaś w ostatnim fragmencie jednostronnej konfrontacji rezultat "rozjechał się" na dobre od stanu 8:7 dla BBTS-u do 12:8 na rzecz ekipy z Warszawy. Błędy popełniali Bartosz Fijałek - w przyjęciu i Zawalski - w ataku.

Ten tydzień przynosi kolejny ligowy mecz bielszczan - domowy z Barkomem Każany Lwów. Jeśli i w tym przypadku konkurent okaże się mocniejszy, to widmo spadku beniaminka z przytupem będzie coraz bardziej realne. Aktualnie BBTS zgromadził 2 punkty, wyprzedzający go siatkarze z Radomia dokładnie o 6 więcej wobec wczorajszej zdobyczy w Kędzierzynie-Koźlu.

Projekt Warszawa - BBTS Bielsko-Biała 3:0 (25:20, 25:16, 25:15)

BBTS:
Hanes, Formela, Woch, Siek, Cupkovic, Pujol, Fijałek (libero) oraz Sinoski, Zawalski, Urbanowicz, Puczkowski
Trener: Kapelus