
Piłka nożna - I liga
Niemoc trwa. Domowa katastrofa
Bielskie Podbeskidzie prezentuje się ostatnio poniżej oczekiwań, na własnym boisku wręcz katastrofalnie. Spadkowicz z Ekstraklasy nie poradził sobie z beniaminkiem z Puław. Remis z Wisłą to niewątpliwie strata dwóch punktów.
W poprzedniej kolejce podopieczni Dariusza Dźwigały doznali "pięknej porażki", po szalonym meczu zakończonym wynikiem 4:5 musieli uznać wyższość Zagłębia Sosnowiec. Dzisiaj pod Klimczok zawitał beniaminek z Puław, który nie zaznał smaku zwycięstwa od sześciu kolejek. Podbeskidzie przystąpiło zatem do meczu w roli zdecydowanego faworyta i... po raz kolejny w tym sezonie rozczarowało, po raz piąty u siebie.
Boiskowe wydarzenia nie zarysowały różnicy pomiędzy spadkowiczem z Ekstraklasy z ambicjami na powrót do elity a "nowicjuszem" myślącym przede wszystkim o utrzymaniu. W szeregach gości wyróżniał się Konrad Nowak, w pierwszej połowie jego strzał z rzutu wolnego obronił Rafał Leszczyński, po zmianie stron głową trafił w poprzeczkę.
Podbeskidzie w ofensywie nieźle prezentowało się w pierwszym kwadransie, gdy defensywę rywala nękali m.in. Daniel Feruga i Łukasz Sierpina. W dalszej fazie meczu postawa gospodarzy na połowie rywala pozostawiał sporo do życzenia. Co prawda raz bielszczanie zdołali skierować futbolówkę do celu, ale Robert Demjan, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, był na spalonym. Co więcej? Niewiele. W pierwszej połowie groźnie uderzył Michał Janota, w drugiej Marek Sokołowski w polu karnym zabawił się z obrońcami Wisły, ale jego strzał został zablokowany. W samej końcówce ten sam los spotkał Szymona Lewickiego. Chwilę wcześniej z strzałem głową Damiana Chmiela poradził sobie Andrzej Witan, na którego "Górale" sposobu nie znaleźli. Tym samym Podbeskidzie pozostaje od 9 kwietnia bez wygranej na własnym obiekcie.
Protokół meczowy poniżej.
Boiskowe wydarzenia nie zarysowały różnicy pomiędzy spadkowiczem z Ekstraklasy z ambicjami na powrót do elity a "nowicjuszem" myślącym przede wszystkim o utrzymaniu. W szeregach gości wyróżniał się Konrad Nowak, w pierwszej połowie jego strzał z rzutu wolnego obronił Rafał Leszczyński, po zmianie stron głową trafił w poprzeczkę.
Podbeskidzie w ofensywie nieźle prezentowało się w pierwszym kwadransie, gdy defensywę rywala nękali m.in. Daniel Feruga i Łukasz Sierpina. W dalszej fazie meczu postawa gospodarzy na połowie rywala pozostawiał sporo do życzenia. Co prawda raz bielszczanie zdołali skierować futbolówkę do celu, ale Robert Demjan, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, był na spalonym. Co więcej? Niewiele. W pierwszej połowie groźnie uderzył Michał Janota, w drugiej Marek Sokołowski w polu karnym zabawił się z obrońcami Wisły, ale jego strzał został zablokowany. W samej końcówce ten sam los spotkał Szymona Lewickiego. Chwilę wcześniej z strzałem głową Damiana Chmiela poradził sobie Andrzej Witan, na którego "Górale" sposobu nie znaleźli. Tym samym Podbeskidzie pozostaje od 9 kwietnia bez wygranej na własnym obiekcie.
Protokół meczowy poniżej.