O tym, że Drzewiarz spotkanie rozpocząć lubi ze sporym animuszem, przekonali się dziś piłkarze z Lędzin, którzy już od pierwszej minuty musieli gonić wynik. Nieporozumienie w szeregach przyjezdnej defensywy mierzonym uderzeniem skwitował Maksymilian Wojtasik. Snajper jasienickiej drużyny wynik mógł podwyższyć po chwili, lecz wówczas ostemplował spojenie "prostokąta". - Bardzo fajnie rozpoczęliśmy spotkanie, przez co mogliśmy je spokojnie kontrolować. Dobrze broniliśmy się, nie dopuszczaliśmy do siebie rywala - zauważa Wojciech Jarosz, trener gospodarzy, którzy po zmianie stron dali się zaskoczyć. 

W 69. minucie Kacper Szymala skapitulował po uderzenie z dystansu Dawida Karlika. Poddenerwowany Drzewiarz za wszelką cenę dążył do ponownego prowadzenia. Skutecznością nie zgrzeszył jednak zarówno Daniel Gołuch w sytuacji sam na sam, jak i Marcin Studencki, którego strzał głową świetnie sparował golkiper rywali. Wreszcie w 82. minucie na wyżyny swoich umiejętności wspiął się Daniel Romanowicz, który fenomenalnym podaniem uruchomił Adama Kozielskiego. Napastnik wprowadzony na boisko po przerwie, w sytuacji "oko w oko" z bramkarzem nie omieszkał z niego skorzystać.