Zespół z Jaworza bardzo szybko objął prowadzenie za sprawą trafienia Janusza Cyrana, który wykorzystał błąd defensywy bielszczan. Piłkarzom BKS-u nie można odmówić ambicji, w walce o doprowadzenie do remisu, lecz byli oni nieskuteczni w swych ofensywnych poczynaniach. – Nie lubię takich meczów. Przegraliśmy, aczkolwiek nie czuliśmy się zdecydowanie gorsi od ekipy z Jaworza. W naszej grze można było zauważyć kilka pozytywów. Potrafiliśmy konstruować ciekawe, kombinacyjne akcje. Brakowało nam jednak często wykończenia lub tego decydującego podania. Nasze założenia taktyczne rozsypały się już w pierwszej połowie, gdy z urazami boisko opuścili: Jakub Pilch i Jarosław Piwkowski. Potem doszła czerwona kartka Mateusza Małaczka i ciężko było nam odmienić losu meczu, choć jeszcze mieliśmy ku temu okazje jak np. ta Janusza Bąka z drugiej połowy – ocenia trener bialskiej Stali, Mirosław Szymura. 
 
Zespół z Bielska-Białej w najbliższą sobotę zmierzy się z Koszarawą, która zaliczyła w ostatni weekend wstydliwą porażkę z LKS-em '99 Pruchna. – Nie możemy się jednak załamywać po tej porażce. Przegrane są wkalkulowane w ten sport, musimy jednak wyciągnąć odpowiednie wnioski ze spotkania z Czarnymi. Już w najbliższy weekend mierzyć się będziemy z żywiecką Koszarawą przed własną publicznością i też nastawiamy się na ciężką walką, gdyż Koszarawa, pomimo ostatniej porażki z ekipą z Pruchnej, należy do jednych z solidniejszych drużyn w "okręgówce" – zapowiada Szymura.